Tak dobrze czytacie i nie, nie jest to clickbait. To już koniec. Dlaczego? Czemu teraz? Czy wrócę? Zaraz Wam wszystko opowiem. Domyślam się, że dużo osób się wszystkiego domyśliło przez moje długie zniknięcie, ale ten post musiałam dodać, bo jest końcem i pewnym nowym początkiem :).
A więc chciałabym na samym początku powiedzieć (przypomnieć), że prowadzenie bloga było moim dość sporym nastoletnim marzeniem i w przypływie impulsu postanowiłam je spełnić. Nie przygotowałam się na to jak to wygląda, nie byłam absolutnie przygotowana na nic. Nie wiedziałam jak długo wytrwam i jak daleko zawędruję. Chciałam się cieszyć samym faktem założenia. Na samym początku blog był o różnych pasjach, które wtedy mi towarzyszyły, ale gdzieś tam stopniowo przeszedł w moją najdłuższą i największą obsesję, czyli czytanie. Zaczęłam czytać blogi innych i "podglądać" jak pisze się recenzje, co należy o książce powiedzieć, czego nie mówić (wtedy nie wiedziałam o czymś takim jak spoilery). Wszystkiego uczyłam się z czasem. W pewnym momencie wydawało mi się, że doszłam do perfekcji, ale ciągłe zmiany jakie zachodziły czy to w sposobie recenzowania książki, grafikach czy nawet doborze słów, uświadomiły mi, że tak naprawdę nie da się w tym polu dojść do perfekcji, bo recenzje stały się na swój sposób uosobieniem mnie samej. Z każdym kolejnym rokiem były inne, bo ja byłam inna. I tak wytrwałam ponad pięć lat na tworzeniu miejsca, które pokochałam i dla którego poświęciłam naprawdę wiele czasu i serca.
Czemu więc odchodzę i dlaczego teraz? Powiem Wam szczerze, że ta decyzja zachodziła we mnie od naprawdę bardzo długiego czasu. Ta myśl chodziła za mną dobre półtora roku, ''czy to już ten czas''. Ona jakby podjęła się sama, takim samym impulsem, jakim było stworzenie tego miejsca, stało się jego zamknięcie. To nie jest tak, że zabrakło mi pomysłów, bo ja nadal mam ich naprawdę wiele, niektóre są w mojej głowie od zawsze i pozostaną niezrealizowane. Chodzi o chęci. To one zniknęły. To ja się zmieniłam i zgubiłam gdzieś tutaj na tyle, że przestało mnie to tak obsesyjnie pasjonować jak kiedyś, ten żar wygasł. Nadal kocham czytać i nadal będę to robić, ale to dzielenie się z innymi pełnymi recenzjami zaczęło mnie przerastać, męczyć i kojarzyć się z przykrym obowiązkiem. Nie chcę, żeby tak było. Chcę pamiętać to miejsce jako spełnienie swojego marzenia i jako coś czemu oddałam serce. I chcę też żebyście Wy je tak zapamiętali.
Czy kiedyś wrócę? Tego nie wiem. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Zmieniłam się i zmieniły się moje priorytety w życiu. Nie usunę bloga, bo chcę móc do niego wracać czasami i czytać swoje posty, chcę pozostawić go jako ślad po tym, że tu byłam. Rozważałam przez długi czas zrobienie sobie jakieś przerwy, nie kończenie wszystkiego definitywnie. Ale nie potrafiłam zdobyć się na ten krok. Moje współprace się rozwinęły i z każdą paczką, która przychodziła czułam szczęście, wyrzuty sumienia i presję, którą sama na siebie nakładałam, bo nie potrafiłam sobie samej powiedzieć wystarczy. Teraz już to potrafię. Nie wiem kiedy to nastąpiło, ale przyszło to co nieuniknione.
Piszę to wszystko, ponieważ blog i jego czytelnicy naprawdę wiele dla mnie znaczą i czułabym się bardzo źle, gdybym się nie pożegnała i po prostu przestała pisać. Jestem z siebie dumna, że dzieliłam się tą pasją tak długo, ponieważ byłam przekonana, że mój słomiany zapał nie pozwoli dotrwać mi pierwszych urodzin. Dotrwałam ich pięć. Czuję się szczęśliwa, że byłam dla Was i Wy byliście dla mnie.
Dziękuję Wam za wszystko. Za każde jedno wyświetlenie. Za każdy jeden komentarz. Za każdy powrót tutaj. Za to, że gdyby nie Wy, to nie stworzyłabym tego wszystkiego, bo to czytelnicy byli dla mnie siłą napędową, nawet wtedy gdy sama w to nie wierzyłam, Wy wierzyliście. Dziękuję.
Doskonale Cię rozumiem i wierzę, że jednak jeszcze kiedyś wrócisz. 😊 ♥️
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie mi czytało się twoje recenzję. Powodzenia w celach i priorytetach, które sobie wyznaczyłaś.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że stąd znikasz, ale coś się musi skończyć, żeby coś mogło się zacząć. Ja też czasem łapię się na tym , że mam w głowie "muszę napisać post", a nie "chcę napisać post", ale na razie się nie poddaję, chociaż bardzo możliwe, że pewnego dnia nastąpi ten moment, kiedy też zakończę ten etap w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego kochana!
xoxo
L.
Trzymaj się! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach