22.04.2019

[199] Victoria Schwab ,,Vicious: Nikczemni" -PRZEDPREMIEROWO

Nikczemni, czyli premiera, która wzbudziła dość spory szum na bookstagramie. Wszyscy się nią zachwycają i polecają. Czy ja podzielam ich entuzjazm? Przekonajcie się sami ;).

,,Chcę uwierzyć właśnie w to: że jest coś więcej. Że możemy być czymś więcej. 
Do diabła, moglibyśmy zostać bohaterami!"
NIKCZEMNI
Victor i Eli to najlepsi przyjaciele, którzy swoją znajomość zawarli na studiach. Oboje są genialni, z ogromnymi ambicjami, która może ich bardzo łatwo zgubić. I tak też się dzieje. Gdy jeden z nich na temat pracy zaliczeniowej wybiera osoby PP (PonadPrzeciętne) to ich ambicja prowadzi ku katastrofie. Postanawiają sprawdzić istnienie tych osób nie tylko w teorii, ale i w praktyce, a żeby to zrobić muszą umrzeć i ożyć na nowo. Szaleństwo, prawda?

ZEMSTA
Dziesięć lat później Victor ucieka z więzienia i snuje plan zemsty. Chce dopaść byłego przyjaciela i go zgładzić. Oboje posiadają umiejętności, które mogą postawić na szali ich wygraną, ale który wygra to ostateczne starcie?


FABUŁA - BRAK GRANICY MIĘDZY DOBREM I ZŁEM
Sam pomysł na książkę jest naprawdę ciekawy, choć popada w odmęty naprawdę mrocznej fantastyki, bo w tej książce granica między dobrem a złem, jest całkowicie zatarta, w jej miejscu pozostaje zazdrość, ambicje i chęć zemsty. Odnoszę jednak wrażenie, że temat osób PonadPrzeciętnych mimo tego, że pojawia się dość często jest bardziej tłem niż książką osnutą wokół tych ludzi i ich zdolności. Fabuła tak naprawdę skupia się na dwóch przyjaciołach i tego co ich dotyczy, a w mniejszej mierze dotyczy tych umiejętności ludzi PP.

BOHATEROWIE
Nie mogę powiedzieć, że któregoś polubiłam, bo minęłabym się z prawdą. Tak naprawdę żadna z postaci nie przypadła mi do gustu, ale jeżeli mam wybierać pomiędzy dwoma głównymi bohaterami (co też było dla mnie lekkim szokiem, bo w końcu natrafiłam na książkę, w której nie było ani grama miłości, a dodatkowo postaciami są dwaj mężczyźni, którzy się przyjaźnią; na palcach jednej ręki mogę policzyć ile książek bez miłości przeczytałam) to wybrałabym Victora. Eli od początku mnie nie przekonał, nie "kupiłam" tego jego gadania. 


ROZCZAROWANIE, ZMĘCZENIE I WYKOŃCZENIE
Te trzy uczucia dokładnie oddają to jak się czułam podczas tej lektury. Czułam się po prostu zmaltretowana. Czytało mi się ją naprawdę szybko dzięki krótkim rozdziałom, ale pod względem stylu pisania byłam wykończona. Ten sposób był dla mnie w odbiorze bardzo ciężki i męczący, czułam się jakbym próbowała biec pod wodą. Do tego sam sposób przedstawienia akcji mnie irytował, bo był niesamowicie chaotyczny. Raz znajdujemy się w teraźniejszości, za chwilę cofamy się dziesięć lat do tyłu i tak w kółko. To samo było z narracją, która zmieniała się jak chorągiewka na wietrze. Ogólnie moje odczucia są bardzo złe jeżeli chodzi o sam ogół, a jeśli mam na myśli akcję to muszę powiedzieć, że nie wywoływała we mnie żadnych emocji. Byłam na to wszystko kompletnie obojętna (a uważam, że lepiej żeby coś wzbudzało nawet skrajnie negatywne emocje niż było nijakie i mdłe). Nie robiło na mnie wrażenia nic. Ostatnie 50 stron sprawiło w miarę, że poczułam się zainteresowana jaki będzie finał, ale w całościowym rozrachunku książka dla mnie była porażką.

OPRAWA GRAFICZNA
I podoba mi się i nie podoba mi się. Jednocześnie przemawia do mnie ten minimalizm i ta głęboka czerwień, bo wygląda to naprawdę zjawiskowo, a z drugiej strony widziałam piękniejsze okładki, które robiły na mnie większe wrażenie. Staje na tym, że w jednej chwili nie mogę się na nią napatrzeć, a w drugiej już nie mogę na nią patrzeć. No cóż, z czymś takim to się u siebie jeszcze nie spotkałam, dlatego bawi mnie to troszkę, ale nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć. 


PODSUMOWUJĄC
Vicious: Nikczemni to zdecydowanie nie była książka dla mnie. Powieść jest czymś w rodzaju mrocznej fantastyki, ponieważ granica dobra i zła jest kompletnie zatarta. Mi się nie podobało w niej praktycznie nic, jej lektura była dla mnie wykańczająca i rozczarowująca. Bohaterów nie polubiłam, a sam sposób przedstawienia akcji mnie irytował, bo panował w niej wielki chaos. Jedynym plusem jaki dostrzegam w całości to okładka oraz fakt, że nie znajdziecie tutaj ani grama wątku miłosnego. Dosłownie, nie ma nic, a takie książki naprawdę rzadko się zdarzają (ja przynajmniej nie miałam okazji takich za wielu przeczytać). Mnie osobiście ta lektura zawiodła i jest mi z tego powodu przykro, ponieważ inni się nią ekscytują i bardzo im się podoba, a ja nie widzę w niej nic godnego chociaż połowy tego zachwytu. Nie polecam :(.


OCENA: 3/10 (słaba)


Za możliwość przeczytania książki przed premierą bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu:


Zamierzacie przeczytać? Czytaliście coś tej autorki? Ja w sumie nie miałam okazji i teraz wiem, że będę ją omijać szerokim łukiem.





24 komentarze:

  1. O kurde... Brzmi naprawdę dziwnie i nie dziwię się, że była ciężka do czytania. Trochę mnie ciekawi ten brak różnic między dobrem a złem, ale nie na tyle, żeby ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tam ją przeczytam. Lubię tą autorkę, czytałam prawie wszystko co zostało u nas wydane do tej pory i biorę w ciemno wszystko co napisała. Chociaż akurat ta książka nie wydaje mi się być zbyt dobrą na zaczęcie przygody z tą autorką.
    Pozdrawiam :)
    https://life-ishappiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja niezbyt przychylna, na ten moment nie jestem wstanie napisać czy po nią sięgnę, ale przyznaję o tej książce ostatnio jest dość głośno.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Ochhh, skoro taka słaba ocena z Twojej strony, to raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie ten tytuł nie zachęcał, bo opis, tematyka.. to po prostu nie moje klimaty, chociaż nie powiem, czułam się trochę zmuszona do czytania, taki napływ na instagramie o tej książce był. Ale szczerze, nie spodziewałam się, że słabo wypadnie. Szkoda, że cię rozczarowała, bo jednak temat ciekawy, ale to że czyta się i męczy to jest zawsze okropne uczucie. :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię tę autorkę i z chęcią sięgnę po kolejną jej książkę :)
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. W 100% zgadzam się z chaotycznością wydarzeń. Najpierw coś się działo 10 lat wcześniej, nagle przechodzimy do teraźniejszości... Autorka mogła ułożyć wszystkie wydarzenia chronologicznie.
    Źle jest powiedzieć, że nie polubiłam bohaterów, bo tak nie było, jednak miałam do nich neutralny stosunek. Victor akurat przypadł mi do gustu, ale reszta po prostu była sobie w tej książce.
    A co do okładki, to bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, wydaje mi się, że dla mnie byłoby lepiej gdyby wszystko było chronologicznie, a z drugiej strony ta książka chyba wtedy straciłaby cały swój urok :/

      Usuń
  8. Okładka jest nawet spoko, ale jak widzę to tylko tyle co ma do zaoferowania ta powieść.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. To chyba pierwsza negatywna opinia na temat tej książki jaką usłyszałam. Na bookstagramie wszyscy się nią zachwycają. Na razie chciałabym przeczytać Okrutną pieśń tej autorki, bo akurat do niej mam dostęp, a potem zobaczę czy mi się spodoba i czy sięgnę po Vicious :D

    Natalia
    https://zaciszeksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mówiłam o niej na story ig, to właśnie też zwróciłam uwagę, że chyba jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby komuś się nie podobała :')

      Usuń
  10. Planowałam przeczytać i pewnie to zrobię, choć nie powiem, jestem lekko zdziwiona Twoją opinią ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo osób pewnie jest zdziwionych, bo nie wiem czy komuś jeszcze się nie podobała :(

      Usuń
  11. Według mnie ta książka również była mocno przeciętna niestety

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo się cieszę, że się tutaj znalazłeś. Jeżeli masz chwilkę wolnego czasu to skomentuj przeczytany post, na pewno wywołasz tym uśmiech na mojej twarzy! A jak zostawisz linka do swojego bloga to na pewno złożę Ci rewizytę.

♥SPODOBAŁ CI SIĘ MÓJ BLOG? TO ZAOBSERWUJ!♥