3.02.2019

7 FILMÓW NA PODSTAWIE KSIĄŻEK, KTÓRYCH NIE ZAMIERZAM CZYTAĆ

Czas na kolejną dawkę filmów ;). Tym razem wpadłam na dość nietypowy pomysł, który mnie samą zadziwił. Przedstawię Wam dzisiaj filmy, które zdecydowałam się obejrzeć bez znajomości pierwowzoru, czyli książki. W tych wypadkach najprawdopodobniej nie będę chciała czytać książek. Kieruję się zasadą najpierw książka, potem film, ale nie w tych wypadkach. I postanowiłam Wam je zebrać w filmowy post ;).

*każdy opis pochodzi z filmwebu, a obrazek w tle nie jest moją własnością, pochodzi z grafiki Google*

Kraj produkcji: Hongkong, USA | Rok premiery: 2017 | Czas filmu: 1h 53min | Moja ocena: 8/10

OPIS: Auggie od urodzenia ma zdeformowaną twarz. W nowej szkole chłopiec chce udowodnić rówieśnikom, że piękno to więcej niż wygląd.

Na filmie byłam w kinie ze szkoły i przyznam, że było całkiem nieźle. Książki od początku jakoś nie zamierzałam czytać, nie wiem czemu, ale jakoś nie brałam tego po uwagę. Jej tematyka mnie nie interesowała. Film spodobał mi się, choć też jakoś mocno mnie nie zachwycił, ocenę podniosłam mu za treść, ale jeżeli chodzi o sam film, nie czułam się jakoś szczególnie poruszona, nie płakałam, ani nic w tym stylu. Morał ma piękny, ale sam film jakiegoś szału nie robi. Co do obsady aktorskiej to na pewno wielu przekona Julia Roberts, ale mnie to nie ruszyło, bo nie przepadam za bardzo za aktorką. Za to uwielbiam Owen'a Wilson'a. Wystarczy, że zobaczę jakiś film w którym gra i już nie trzeba mnie przekonywać, bo obejrzę choćby z głupiej ciekawości. 



Kraj produkcji: Wielka Brytania | Rok premiery: 2018 | Czas filmu: 1h 45min | Moja ocena: 8/10

OPIS: Pierwszy pocałunek nastoletniej Elle prowadzi do zakazanego romansu ze szkolnym przystojniakiem, co grozi jej utratą najlepszego przyjaciela. Słodki, zabawny romans na wieczór.

Film zapoczątkował to, że została wydana u nas książka. Nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia, gdy się okazało, że pierwowzorem jest książka! Jakoś myślałam, że to prostu kolejny film Netflixa dla nastolatków. Ja go obejrzałam przez moje koleżanki i powiem Wam, że podobał mi się, był lekki, fajnie i szybko się go oglądało, ale szału też nie było. Obsada aktorska była dla mnie nowością, a przystojny rudzielec nie zgarnął mojego serca jak większości dziewczyn... Ale mimo tego jest to na pewno fajny, nie ambitny, ale miły film. Dlaczego nie zamierzam czytać książki? Właśnie dlatego, że film mi się podobał, ale szału na mnie nie zrobił.


Kraj produkcji: USA | Rok premiery: 2018 | Czas filmu: 1h 49min | Moja ocena: 8/10

OPIS: Siedemnastoletni Simon Spier jest gejem, ale nie powiedział o tym jeszcze nikomu ze swego otoczenia. Nie wie także, kim jest anonimowy kolega z klasy, w którym zakochał się, poznając go w internecie.

Historia jest naprawdę świetna i na czasie! Wiem, że książka wyszła trochę temu i pod innym tytułem, ale nigdy jakoś mnie do niej nie ciągnęło. Ale film, naprawdę świetny! Bardzo podchodzi pod gatunek młodzieżowy, ale tak naprawdę jest nawet dla dorosłych. O tolerancji nigdy za dużo, zwłaszcza jak przedstawione jest to w emocjonalny sposób i taki trafiający do widza. Jeżeli chodzi o obsadę aktorską to moim zdaniem jest naprawdę dobrze, ale nic nie poradzę na to, że pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to że gra w nim aktorka z 13 powodów. Przypuszczam, że nie ja jedyna miałam takie skojarzenie, bo w końcu na tym tak naprawdę stała się rozpoznawalna. Poza Katherine Langford z obsady serialu możemy zobaczyć Miles'a Heizer'a (Alex Standall w serialu), a z innej beczki mamy Nick'a Robinson'a z Ponad wszystko. Zauważyłam, że ten ostatni coraz częściej występuje w tego typu produkcjach i w sumie jeszcze nie zdecydowałam czy mnie to cieszy czy nie, bo jakoś jego gra jest mi obojętna. Powracając na właściwe tory, to uważam, że film jest godny obejrzenia i nawet jeśli nie czytaliście książki, to zachęcam do poznania historii, nawet w takiej wersji. 

P.S. Tak swoją drogą, myślicie, że powstanie film o Leah? Bo w końcu też wyszła o niej książka. Czy raczej jesteście zdania, że ta akurat zostanie na papierze, bo to była jedno filmowa produkcja?




Kraj produkcji: USA | Rok premiery: 2018 | Czas filmu: 1h 35min | Moja ocena: 6/10

OPIS: 16-letnia dziewczyna poznaje chłopaka, który dzieli się z nią niezwykłą tajemnicą. Nastolatek każdego dnia budzi się w ciele kogoś innego. Młodych kochanków połączy niezwykle silne uczucie, ale czy zdołają pozostać razem? 

Zwiastun tego filmu bardzo mnie ciekawił, ale może to dlatego, że opis książki też zawsze mnie intrygował, wydawał się taki inny od reszty, taki oryginalny. No cóż i tak też było, ale nie do końca jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać. Pomysł był naprawdę genialny! Uważam, że potencjał był ogromny, ale nie został do końca wykorzystany i mam pewne swoje podstawy, by sądzić, że książka ma tak samo - pomysł świetny, ale wykonanie zostawia trochę do życzenia. Czytać nie zamierzam, choć kiedyś takie właśnie zamiary miałam. Co do filmu, to budzi on wiele pytań... Zaczęłam się zastanawiać jakby to było codziennie budzić się w innym ciele, z innymi doświadczeniami? W pewnym sensie byłoby to nużące i samotne, a z drugiej strony ile ciekawych rzeczy można spotkać. Ostatecznie stanęłam na tym, że nie chciałabym przeżyć tak całego życia, kilka dni, owszem, ale nie wieczności. Powracając na właściwe tory... Z obsady aktorskiej znam jedynie Debby Ryan, która jest tutaj raczej jako postać drugoplanowa. Reszta była mi całkowicie obca, ale na tyle przeciętna, bym raczej nie miała ochoty poznać innych filmów z ich udziałem... Jeżeli miałabym ogólnie się wypowiedzieć o filmie, to moim zdaniem skłania do głębszych przemyśleń na temat bohatera imieniem A i jego życia, ale nie będę oszukiwać, że nie powiewa nudą, bo bym skłamała.


Kraj produkcji: USA | Rok premiery: 2013 | Czas filmu: 1h 39min | Moja ocena: 6/10

OPIS: Stosunek do życia licealisty - imprezowicza zmienia się, gdy poznaje nietypową "miłą dziewczynę".

Szczerze powiedziawszy przez długi czas nie zdawałam sobie nawet sprawy, że film jest oparty na książce. Po obejrzeniu jednak stwierdziłam, że nie zachwycił mnie na tyle, bym zechciała poznać papierową wersję, ponieważ film jest przyjemny, ale raczej taki na raz. Dużym plusem dla mnie był aktor - Miles Teller - który w filmie grał główną postać, a ja osobiście bardzo go lubię. Aktorką z główną rolą została Shailene Woodley dla mnie bardzo charakterystyczna z ekranizacji Niezgodnej, która też zyskała moją sympatię. Film na pewno spodoba się każdemu, kto lubi licealne wątki i coś lekkiego, niezobowiązującego. Potrafi też wycisnąć kilka łez i wzbudzić frustrację otwartym zakończeniem...


Kraj produkcji: USA | Rok premiery: 2018 | Czas filmu: 1h 31min | Moja ocena: 8/10

OPIS: 17-letnia Katie od dzieciństwa cierpi na rzadką chorobę genetyczną. Nawet najdrobniejszy promień słońca może być dla niej śmiertelnym zagrożeniem. Dzień spędza więc w domu, za specjalnymi zasłonami, mając za towarzystwo tylko swojego ojca. Dopiero w nocy wychodzi na zewnątrz. Od dawna przez okno obserwuje pewnego przystojnego chłopaka z sąsiedztwa, marząc o tym, że kiedyś ich drogi się skrzyżują. I oto pewnej nocy, kiedy dziewczyna gra na ulicy na gitarze, Charlie pojawia się obok, zauroczony jej muzyką. Uszczęśliwiona Katie postanawia jak najdłużej zachować swoją chorobę w tajemnicy...

I znowu, film skojarzył mi się z ekranizacją Ponad wszystko, ponieważ tak samo jak tamten poruszał wątek mało znanej choroby. Konkretnie co do filmu, to nie planowałam czytać tej książki, a teraz po obejrzeniu filmu sama już nie wiem czy umieszczając ten film w tym zestawieniu nie będzie błędem. Bardzo, ale to bardzo mi się podobał. Pomysł był ciekawy, inny oryginalny i otwierający oczy na choroby, których nawet nie jesteśmy w stanie się domyślić, że istnieją. Ogromnie mnie wzruszył i przez pewien fragment ryczałam jak głupia. Do tego grała w nim Bella Thorne, którą jako aktorkę bardzo lubię oraz Patrick Schwarzenegger, który był mi totalnie obojętny i nadal taki pozostaje, bo jakiegoś specjalnego wrażenia na mnie to on nie zrobił. 



Kraj produkcji: USA | Rok premiery: 2018 | Czas filmu: 1h 50min | Moja ocena: 6/10

OPIS: Teksańska nastolatka Willowdean Dickson bierze udział w konkursie organizowanym przez swoją mamę, która była kiedyś miss, żeby pokazać, co sądzi o standardach piękna.

Film bardzo mnie zaciekawił bo jego pomysł jest naprawdę ciekawy i skojarzył mi się z serialem, który oglądałam w wakacje i był o podobnej tematyce, czyli Insatiable (więcej o nim tutaj). Na jego korzyść działał również fakt, że gra w nim jedna z moich ulubionych aktorek - Jennifer Aniston. Uważam, że film jest naprawdę specyficzny, klimatyczny - pewnie ze względu na piosenki Dolly Parton - i całkiem fajny. Szału może jakiegoś wielkiego nie ma, ale jest to jeden chyba z nielicznych filmów o takiej tematyce, który próbuje przekazać osobom otyłym, że nie muszą być szczupłe i piękne, by móc zaakceptować siebie. Oczywiście granica między skrajnościami jest bardzo cienka, więc trzeba naprawdę odpowiednio podejść do ekranizacji, ponieważ film nie nakłania do chudnięcia i morderczych diet, a do akceptowania siebie, co może być błędnie zinterpretowane, że uważa otyłość za coś pozytywnego. O książce dowiedziałam się z napisów na początku (lub końcu) filmu. Ale nie była to ekranizacja tak dobra bym zechciała poznać pierwowzór, adaptacja jest fajna na jeden raz. 


I tak oto przeszliśmy przez wszystkie siedem pozycji, których nie zamierzam czytać, ale kto wie jak to wyjdzie w czasie. Biblioteki lubią zaskakiwać... ;) Czytaliście albo oglądaliście, któryś z filmów? Nawiasem mówiąc bardzo prawdopodobne jest to, że powstanie druga część takiego posta, ale to w nieco dalszej przyszłości ;).






26 komentarzy:

  1. Filmy 7 i 4, chętnie bym obejrzała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, przypomniałaś mi, że mam w planach do obejrzenia "Kluseczkę" :D Na śmierć zapomniałam!
    Poza nią oglądałam wszystkie filmy, o których wspominasz, ponadto czytałam "Cudownego chłopaka". Reszty nie planuję poznawać w wersji książkowej, a przynajmniej na ten moment ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze powiedziawszy nie czytałam ani nie oglądałam żadnej z tych pozycji :O Za to o (prawie) wszystkich słyszałam! :D Ale póki co nie mam w planach tego zmieniać, bo jakoś mnie do nich nie ciągnie :/

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  4. Drugi film mnie zainteresował. Szkoda, że jest na Netflixie, więc prędko nie obejrzę.

    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdziesz go bez problemu na cda czy zalukaj ;) Przynajmniej ja go tak oglądałam, bo Netflixa nie posiadam :p

      Usuń
  5. The kissing booth oglądałam tylko film i książki też nie zamierzam czytać. Mimo, że ja lubię lekkie młodzieżówki to ten film mnie zmęczył i kompletnie mi się nie spodobał. W blasku nocy oglądałam i bardzo mi się spodobał i jeśli książka wpadnie mi w ręce to na pewno przeczytam. Kluseczke oglądałam 2 dni temu i nawet nie wiedziałam, że jest na podstawie książki, ale też raczej nie ciągnie mnie do jej przeczytania:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie też szału nie zrobił w porównaniu do tego jak moje koleżanki go przeżywały i uwielbiały :).

      Usuń
  6. Nie chcę wyjść na leniucha czytelniczego aleee nie oglądałam tych filmów ani nie czytałam książek.
    Jeśli miałabym trochę więcej czasu, to zapewne już by były w sekcji obejrzane, przeczytane.
    Super recenzje jak zwykle :)
    Pozdrawiam
    http://poziomka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele tytułów mnie zaskoczyło, w życiu bym nie powiedziała, że istnieje książka. xdd Mnie jedynie interesuje "Twój Simon", ale nie wiem czy w ogóle uda mi się sięgnąć po wersję papierową. :) Film był natomiast całkiem przyjemny. :>

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam przy kilku z tych filmów, że nie miałam pojęcia, że są ekranizacjami, do w większej mierze głupich przypadków :p

      Usuń
  8. Okazuje się, że żadnego z tych filmów nie widziałam, za to przeczytałam dwie książki - "W blasku nocy" oraz "Cudownego chłopca". Nie powiedziałabym, żeby któraś z nich była szczególnie wybitna - były w porządku, ale nie wyróżniały się na tle innych podobnych. Z pewnością planuję obejrzeć Simona - ale dopiero po przeczytaniu książki :)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja pewnie nadrobię filmy ;)
    Pozdrawiam, Pola z https://czytamytu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i oglądałam tylko "Cudowne tu i teraz" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tych wszystkich filmów dotychczas oglądałam jedynie "Cudowne tu i teraz" i też nie zamierzam czytać książki :) Chętnie obejrzałabym też "Cudowny chłopak"

    Z e-BOOKIEM POD RĘKĘ

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądałam ,,Cudownego chłopaka" i książka już też mnie nie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobre produkcje kinowe powinny mieć zdolność do inspiracji i pobudzać nas emocjonalnie, dlatego właśnie te filmy zyskały tak dużą popularność.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo się cieszę, że się tutaj znalazłeś. Jeżeli masz chwilkę wolnego czasu to skomentuj przeczytany post, na pewno wywołasz tym uśmiech na mojej twarzy! A jak zostawisz linka do swojego bloga to na pewno złożę Ci rewizytę.

♥SPODOBAŁ CI SIĘ MÓJ BLOG? TO ZAOBSERWUJ!♥