Powiem Wam coś. Kupiłam tę książkę dosłownie kilka dni po premierze i od tego czasu leżała na półce, błagając o zainteresowanie. Co zajrzałam na półkę miałam na uwadze, że w końcu ją przeczytam, bo nie mogłam się tak naprawdę od dawna tego doczekać, a gdy miałam okazję to czytałam coś innego. Czemu? Sama nie wiem, po prostu tak cały czas było. W końcu powiedziałam ''dość" i zabrałam się za czytanie. Miałam ogromne oczekiwania, choć większość recenzji studziła mój zapał. Jak wyszło? Przekonajcie się sami...
,,Nocny Liam był troskliwy, czuły i opiekuńczy,
a w dzień zamieniał się we flirciarza, podrywacza i palanta."
WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ... (W SUMIE TO) OD OKNA
Amber to szesnastolatka, która unika jakiegokolwiek fizycznego kontaktu. Wyjątkiem jest jej mama, brat i... Liam, najlepszy przyjaciel jej brata, który w tajemnicy przed wszystkimi od ośmiu lat zakrada się do jej okna i wtuleni zasypiają. Nikt o tym nie wie, nawet Jake, który oszalałby i najprawdopodobniej udusił przyjaciela na miejscu. Obaj mają po osiemnaście lat i chodzą do ostatniej klasy liceum. Grają w hokeja, są gwiazdami szkoły, a poza tym to playboye.
DZIEŃ I NOC - DWA PRZECIWIEŃSTWA
Liam w dzień jest nieznośny. Dla Amber jest największym palantem jakiego zna, a do tego starszym kumplem jej brata. W nocy zaś jest jej aniołem stróżem. Tylko dzięki niemu co noc zasypia spokojna z towarzyszącym uczuciem bezpieczeństwa.
AMBER, LIAM, JAKE - O GŁÓWNYCH BOHATERACH
SŁODKA TREŚĆ - O FABULE
NAJGORZEJ UJĘTY SCHEMAT
Ogółem to nie mam nic przeciwko schematom, serio, nie jestem ich zwolenniczką, ale nie przeszkadzają mi, o ile są dobrze rozwinięte to spoko, niech sobie będą. Ten schemat lubię wyjątkowo mocno, chłopak zakochuje się w siostrze swojego najlepszego przyjaciela. Nie będę się czepiać tego schematu, bo naprawdę go lubię. Jednak wykonanie... Ach... Pozostawia naprawdę, ale to naprawdę wiele do życzenia. Z autorką raczej się nie polubiłam zważając na moją frustrację przy czytaniu i pisaniu recenzji. No cóż, bywa i tak. Jak dla mnie nie ma plusów w tej historii,
PODSUMOWUJĄC
Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno to w gruncie rzeczy tylko piękna okładka i ciekawy tytuł. Jak dla mnie ta historia nie jest warta uwagi. Irytująca główna bohaterka, która jedną chwilą zachowuje się jakby była co najmniej dwa razy starsza, a innym razem tupie nóżką z niezadowolenia jak jakiś przedszkolak. Liam, tytułowy chłopak, także nie przypadł mi do gustu. Zbyt idealny i denerwujący. Nie mogłam znieść, gdy widziałam kolejną linijkę z jego imieniem i słowem idealnym obok. Jego zachowanie było dziecinne, a zmienność w zależności od pory dnia doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Sama fabuła jest tak cukierkowa, że aż boli. Nie da rady jej normalnie czytać, czułam się jakby ktoś podał mi miskę lukru i kazał ją zjeść bez popijania. Po prostu dławiłam się tą słodyczą. Choć jestem osobą, która lubi romanse i nie ma nic przeciwko z góry przewidywalnym happy endom, to ta historia dała mi w kość. Koszmar, właśnie tak wspominam czytanie tej książki. Nie polecam.
OCENA: 1/10 (beznadziejna)
Bardzo Was przepraszam za tą agresję towarzyszącą recenzji, ale po prostu nóż w kieszeni mi się otwierał jak przypominałam sobie co znosiłam podczas czytania, a przy recenzji jak wiadomo trzeba sobie przypomnieć o czym się czytało. Wiem też, że znajdą się osoby, którym ta książka się podobała, rozumiem to i szanuję, ale ja do tej grupy nie należę. Ta historia do mnie nie przemówiła i na spotkanie z autorką nie spieszy mi się, minie naprawdę dużo czasu zanim postanowię dać jej kolejną szansę. A szansę dostanie, czasami potrzebne są negatywne recenzje, bo to one pozwalają nam docenić ''te dobre'' historie.
Jeszcze nie miałam okazji czytać, ale w życiu się na nią nie skuszę :o
OdpowiedzUsuń;)
UsuńA mi się ta książka podobała fajna lekka książka mój blog
OdpowiedzUsuń;)
UsuńCzytałam, Mi odrobinę bardziej podobała się powieść. Jednak styl autorki do mnie nie przemawia. Sięgnęłam po inne jej powieści, ale nie kontynuuje ich, bo nie daje rady - są za słabo napisane.
OdpowiedzUsuńJa dam drugą szansę, ale na pewno nie szybko :/
UsuńNo i w końcu ktoś kto mnie rozumie! Wszyscy tak zachwycają się tą historią, że to bestseller... Dla mnie była to tak przesłodzona i tak nierealna książka, że już nigdy więcej nie zaufam autorce. W stu procentach zgadzam się z Twoim jeden na dziesięć.
OdpowiedzUsuńMiło mi ;)
UsuńSam tytuł powoduje, ze mam ochotę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńMój blog >>> normalbutdidnot.blogspot.com (click)
Tytuł jest fajny, ale reszta... eh...
UsuńTo jak opisywałaś bohaterke jest super heheh az sie uśmiałam miejscami :) Super! I juz myslałam aby ja sobie kupic a tu taka niespodzianka, ze jest beznadziejna :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/10/my-rosegalcom.html
;)
UsuńZdecydowanie mówię nie. Już tytuł nie wydał mi się ciekawy, opis również, a Twoja recenzja tylko utrzymała mnie w przekonaniu, że nic fajnego raczej w tej książce nie znajdę.
OdpowiedzUsuń:)
:D
UsuńJa tej książki aż tak negatywnie nie odebrałam, ale... no dobra, może jednak też. Też mnie wkurzali bohaterowie niestety. W sumie nie żałuję, że ją przeczytałam, bo i tak bym ją przeczytała, bo pamiętam jak mnie kusiła. :D No ale nie było w niej nic ciekawego, tak naprawdę i była irytująca.
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
:P
UsuńUśmiechałam się pod nosem czytając Twoją recenzję. Współczuję zmagania się z tą pozycją. Ja bym padła i pewnie nie zostawiła na powieści suchej nitki, bo w stosunku do romansowo-młodzieżowych książek jestem bardzo wymagająca :D Ale skoro nawet ktoś, kto nie ma nic przeciwko romantycznym niesamowitym historiom nie wytrzymał presji słodkości, to coś w tym musi być :D
OdpowiedzUsuńAczkolwiek czasem fajnie móc napisać negatywną recenzję :D
Pozdrawiam serdecznie i życzę, by kolejne książki okazały się lepsze!
Też tak myślę, mi na przykład łatwiej pisać negatywne, bo łatwiej się je uzasadnia niż te pozytywne XD
UsuńTytuł całkiem fajny, ale po tym co piszesz nie będę jej czytać. Nie nienawidze irytujących bohaterek a co dopiero takiej jak ta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
:)
UsuńNie spodziewałam się aż takiej opinii. Raczej nie będę po nią sięgać.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńJak dla mnie jest to najgorsza powieść Moseley. Zbyt przesłodzona.
OdpowiedzUsuńNatomiast pozostałe, które miałam okazję poznać były naprawdę dobre. Więc może daj szansę innej, dwutomowej części? Może Nic do stracenia?
Ja aktualnie będę się zabierać za Rosie, najnowszą powieść spod jej pióra, a kontynuacja już niedługo będzie miała premierę, więc też nie będę musiała czekać zbyt długo na dalsze losy. A powiem szczerze, że po tej lekturze, którą czytałaś również było mi ciężko sięgnąć po kolejne, ale dałam szansę, złamałam się i zostałam pozytywnie zaskoczona. Naprawdę. ;) Nie wierzysz? Zajrzyj na blog i do recenzji pozostałych powieści Moseley.
Buziaki :*
Na pewno spróbuję, ale nieprędko.
UsuńMnie z kolei ta książka się spodobała :D Nie jest to jakieś wybitne dzieło, ale całkiem przyjemnie mi się czytało :D Tyle że... czytałam to ponad rok temu, więc jakbym teraz po nią sięgnęła, to już z pewnością poradziłabym być mniej zachwycona ;P
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
:D
UsuńChyba ją sobie odpuszczę, po co się nią katować xD
OdpowiedzUsuńDokładnie XD
UsuńJakoś tak myślałam, gdy tylko przeczytałam opis, że to kolejna książeczka rodem z Wattpada. Ogólnie chciałam spróbować czytać Moseley, ale nie brzmi to zachęcająco i chyba to nie do końca moja tematyka.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie niezaglebokiocean.blogspot.com
Ja nie polecam ;)
UsuńI pomyśleć, że chciałam ją przeczytać... Dobrze, że ostatecznie książka nie wpadła w moje ręce. Będę więc omijać ją z daleka, skoro wypadła tak beznadziejnie.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu pierwszego rozdziału tej książki i kilku wyrywkowych stronach z końca muszę się zgodzić z każdym słowem :D
OdpowiedzUsuń:D
Usuń