Macie czasem takie chwilę, że przychodzi Wam ochota na jakąś starszą książkę? Bo mnie czasami te nowości tak bombardują i przygniatają, że zamiast nich, mam ochotę sięgnąć po coś starszego i tak się stało tym razem...
ABSURDALNY POMYSŁ, CZY MOŻE JEDNAK ORYGINALNY?
Bliss to dwudziestokilkuletnia dziewczyna uczęszczająca do collegu z pewną "przypadłością", która na niej ciąży jak kamień u nogi. Mianowicie chodzi o fakt, że bohaterka jest... dziewicą. Chce rozwiązać swój "problem" i już na początku książki towarzyszymy jej przy wyjściu do baru, znalezieniu potencjalnego faceta i jednorazowym numerku. Jak się okazuje wychodzi z tego jedna wielka katastrofa, a na drugi dzień okazuje się, że mężczyzna, który dzień wcześniej leżał nagi w jej łóżku, z którego zwiała z wielką klasą, jest jej nowym wykładowcą...
STUDENTKA I WYKŁADOWCA - SCHEMAT
Jak dla mnie jest to najpopularniejszy schemat w książkach tego typu. Książka co prawda nie grzeszy nowością, ale mimo to schemat pozostaje. Wiecie co myślę? Z początku książka okazuje się głupia, płytka oraz absurdalna, i wiecie co? Podczas czytania nic się nie zmienia, oprócz faktu, że te cechy sprawiają, że ma się ochotę płakać ze śmiechu nad głupotą niektórych ludzi.
BLISS I JEJ "BRZEMIĘ"
Główna bohaterka śmieszy samą sobą. Jej podejście do życia jest śmieszne, niepoważne i po prostu głupie. Nie da się tego po prostu wyrazić inaczej. No nie da się. Uważam, że podejście do tematu dziewictwa jest tak abstrakcyjne, że niektórym może poprzewracać się w głowach. Temat ujęto tak powierzchownie i dziecinnie, że ciężko jest nie zastanawiać się nad tym, kto u licha chciał coś takiego wydać, a co dopiero przetłumaczyć na inne języki. Nachodzi kolejne pytania, kto coś takiego chciałby przeczytać? No cóż, skoro jest ta recenzja, to znaczy, że książkę przeczytałam, wiecie dlaczego? Bo uwielbiam kontrowersyjne tematy i właśnie ta książka jest jedną wielką sprzecznością, do której raczej nie powinno podchodzić się poważnie.
FABUŁA
Nie chcę żebyście pomyśleli, że cała książka rozprawia tylko o jednym... Choć jak na okładce widnieje jest w niej "nutka erotyzmu", jak na mój gust zbyt duża, by nazwać ją "nutką", ale okeeej, niech będzie. Tłem lektury jest aktorstwo. W końcu studia nie są tu wplecione, od tak. Tutaj jako główny temat są występy, aktorzy, dalsza przyszłość. Nie powiem, poczułam aurę tego wszystkiego, zwłaszcza, że mowa była o przedstawieniach i różnych sztukach.
ZA SZYBKO! HALO, POTRZEBNY JAKIŚ STOP!
Wiecie co, ja rozumiem, że niektóre książki rozpoczynają się od razu od akcji, ale w tym wypadku jest to tak ekspresowe, że aż sama nie dowierzam. Bohaterka już w trzecim rozdziale (czyli po jakichś około 10 stronach?) odczuwa dreszcz, przyjemność i całe te uroki wpadania sobie "w oko". Nie żeby coś, ale hola hola, jak tu nie zanegować faktu, że ledwie weszła do baru, poznała jakiegoś gościa i ciągnie się on już do końca książki, a do tego odczuwa emocje, które bohaterki tego typu poznają dopiero w połowie książki? Kolejnym minusem jest fakt, że w pewnym momencie miałam wrażenie, że już to gdzieś kiedyś czytałam... Aż zaczęłam rozważać czy nie czytałam tej książki nigdy wcześniej, ale to niemożliwe, bo takiego absurdu nie da się zapomnieć...
ABSURD, ABSURDALNA, ABSURDALNIE
Jedyne co mi przychodzi do głowy jak myślę o tej książce to słowo "absurd". Domyślam się, że już wyczerpałam jakiekolwiek granice użycia tego słowa, ale naprawdę nie potrafię myśleć inaczej. Książka w pewnym sensie jest wielkim żartem. Infantylność najwyraźniej nie ma granic. I wiecie co jeszcze? Większość osób zapewne denerwowałoby takie podejście do tematu, a mnie to wszystko bawiło. Czyżby to świadczyło o tym, że to ja jestem niedojrzała? Nie wiem, ale już dawno nie spotkałam się z tak dziwną, a zarazem zabawną książką. I wiecie co jeszcze? Przeczytam kolejne dwa tomy (to jest trylogia), tak właśnie! Ciekawe czy będą tak "dobre", jak ta początkująca część :).
PODSUMOWUJĄC
Coś do stracenia to książka budząca kontrowersje, dlatego też postanowiłam ją przeczytać. Temat jest moim zdaniem niepoważny i infantylny. Główna bohaterka, Bliss to dziewczyna z którą nie polubiłabym się. Jej zachowanie było tak śmieszne i absurdalne, jak cała książka. Do tego akcja rozwija się za szybko, że przeżycia bohaterki znajdują się już w drugim rozdziale, gdzie inne bohaterki podobnych książek dochodzą do takiego momentu średnio w połowie książki. Powieści nie należy traktować w żadnym razie poważnie. Jest to jedynie śmieszny upychacz czasu.
OCENA: 3/10 (słaba)
Czytaliście? Kojarzycie ten tytuł? Co myślicie o pomyśle na fabułę? Lubicie sięgać po kontrowersyjne tytuły?
P.S. Wiem, że to zdjęcie jest ciemniejsze niż reszta, ale w akcie swojej głupoty musiałam niestety tak zrobić...
Lubię sięgać po kontrowersyjne książki, ale tę chyba sobie odpuszczę. 😊
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńRaczej się nie skuszę Recenzja nie zachęca i też nie jest to typ książek, po które często sięgam, a jak już to robię, to wolę jednak pokusić się o sprawdzoną i dobrą powieść, żeby się nie zrazić jeszcze bardziej, a wręcz przekonać i miło spędzić czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
:)
UsuńTeż czasami lubię sięgać po te starsze książki, po te kontrowersyjne zresztą też. Szkoda, że ta okazała się tak absurdalna i słaba. Wydaje mi się, że mnie też główna bohaterka mogłaby denerwować i ta szybka akcja również. Chyba sobie odpuszczę ten tytuł. Jeśli kiedyś wpadnie mi w ręce to może z ciekawości przeczytam, ale szukać jej nie będę. :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńOkay...Nie powinnam chyba tak robić/myśleć, ale już po przeczytaniu z jakim problemem zmaga się bohaterka wiem, że to jest książka która w ogóle mi się nie spodoba i na pewno jej nie przeczytam. Choć widać, że i tak nic nie stracę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
https://life-ishappiness.blogspot.com
:)
Usuńzaczełam kiedys czytać tę ksiązke i odłożyłam na bok... szkoda na nią czasu ;)
OdpowiedzUsuńHahahha no, chociaż słabe książki wbrew pozorom też są potrzebne :)
UsuńPodobają mi się cytaty, ale nie wiem czy po książkę sięgnę. Skutecznie mnie odstraszyłaś :P
OdpowiedzUsuńHahaha <3
UsuńSzkoda, że książka okazała się słaba, ale po takiej okładce nie spodziewałam się niczego innego ;)
OdpowiedzUsuńTym to mnie powaliłaś <3
UsuńO kurczę... Zapowiada się zabawnie. :D Może to książkowy odpowiednik komedii w stylu "American Pie"? XD Kurczę, aż mam ochotę przeczytać, żeby się pośmiać.
OdpowiedzUsuńJeśli byłaby to jakaś satyra, to pewnie byłoby to gdzieś napisane, no nie? Wtedy może nawet by coś więcej ta książka zyskała.
swiatwedlugkasi.blogspot.com
Być może, nawet nie przyszło mi to skojarzenie do głowy, ale w sumie nawet pasuje... Dla śmiechu na pewno warto przeczytać xD Wydaje mi się, że byłby napisane, gdyby to była satyra, ale kto wie...
UsuńCzytałam tę trylogię i tragiczna nie była. ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie skończyłam drugi tom i był dobry... :) Więc nie jest tak źle jak zakładałam, po prostu ten tom nie przypadł mi do gustu i tyle.
Usuń