17.10.2018

[177] Becky Albertalli ,,Leah gubi rytm" -PREMIEROWO

Nie wiem czy wiecie, ale dzisiaj ma premierę sequel książki i ekranizacji ,,Simon oraz inni homo sapiens". Byłam strasznie ciekawa jak będzie wyglądać ta historia, zwłaszcza, że nie czytałam tamtej części, a że dzisiaj premiera i udało mi się ją wczoraj skończyć to postanowiłam poświęcić się i nocą pisać tą recenzję (co z tego, że powinnam się wyspać, bo mimo choroby muszę jutro wrócić do szkoły, bo mam sprawdzian z polskiego, na który zresztą powinnam siedzieć i się uczyć, ćśś...).

,, - Nic na to nie poradzę. Jestem ze Slytherinu.
I to najgorszego typu. Jestem dziewczyną, która głupio się zabujała w kimś z Gryffindoru i nie potrafi nawet normalnie funkcjonować. Jestem Draco z jakiegoś gównianego fanfika, porzuconego przez autorkę po czwartym rozdziale."


LEAH GUBI RYTM
Leah Burke to najlepsza przyjaciółka Simona Spiera, perkusistka oraz najbardziej sarkastyczna dziewczyna jaka istnieje. Nadszedł czas jej historii, tylko problem w tym, że Leah nie wie, jaka ma być jej historia, bo Leah zgubiła rytm. Gdzieś w oddali zbliża się bal na zakończenie szkoły oraz collage, czyli nad ekipą przyjaciół wisi nieuchronne rozstanie i tęsknota. 


BOHATEROWIE I POSZUKIWANIA SIEBIE
Uwielbiam sarkazm, naprawdę. Ostatnimi czasy korzystam z niego rzadziej niż kiedyś, bo w pewnym momencie byłam od niego uzależniona, więc rozumiecie, ja i Leah równa się dobry zespół, otóż niekoniecznie. Polubiłam jej poczucie humoru i tą sarkastyczną naturę, ale strasznie mnie wkurzała samą sobą. Od początku książki wiedziałam jak to się skończy, choć to też mnie strasznie irytowało, bo nie czytałam pierwszej części, ale oglądałam ekranizację, a ta gryzła się z tą historią niemiłosiernie. Miałam wrażenie, że ta historia mimo tych poszukiwań i niezmiennego tematu różnych orientacji, była wymuszona. Inni bohaterowie występowali w naprawdę drugoplanowym stylu, do tego stopnia, że często nawet nie zdawałam sobie sprawy, że oni są w tle dziejących się aktualnie wydarzeń.

NACIĄGANY CIĄG DALSZY
Tak ja już powiedziałam, uważam, że ta książka jest naciągnięta na siłę i przerysowana. Nie spodobała mi się za bardzo. Choć też nie mogę powiedzieć, że mimo mojej irytacji, nie czytało mi się jej dobrze, bo właśnie było odwrotnie. Dzięki wspaniałemu formatowi książki i bardzo przyjemnej dla oka czcionce brnęłam przez nią ekspresowo. I patrząc na jej grubość miałam wrażenie, że jej akcja była jakoś tak rozciągnięta w dziwny sposób, że po prostu szła mozolnie, bo kurde serio w tak grubej książce wydarzyło się tak mało rzeczy? Przypuszczam, że jakbym czytała pierwszy tom to raczej uznałabym, że ta książka nie wnosi nic nowego do serii. A stwierdzam to tylko po obejrzeniu ekranizacji. Według mnie psuje trochę całą historię i jej sens. Zwłaszcza jej koniec, no bo serio? Bardziej oryginalnym nie można być, skoro w poprzedniej książce poruszyło się ten sam temat... Raz wypada fajnie, ale drugi raz to tylko wrażenie odgrzanego kotleta przewróconego na drugą stronę (SPOILER chyba łapiecie sugestię o czym mówię?).

OPRAWA GRAFICZNA
Przyznaję, że to chyba jedyne co w pełni mi się spodobało. Wydawnictwo dało czadu. Pamiętam, że na facebook'u było głosowanie czy zostawić okładkę w oryginalnej wersji czy zmienić na inną (i była pokazana propozycja), pamiętam też, że byłam rozdarta, bo w sumie podobały mi się obie, więc ostatecznie postanowiłam nie głosować i zobaczyć co wygra. Wygrała oryginalna wersja. Czy czuję się zawiedziona? Nie. Jak mówiłam podobały mi się obie. Bardzo fajne jest też to, że pasuje do okładki Simona oraz słyszałam też, że format pasuje właśnie pod tamtą książkę (czego nie jestem w stanie sprawdzić, bo jej nie mam i mieć nie będę - ostatecznie postanowione). Muszę też zwrócić uwagę, że jak mówiłam czcionka jest wymarzona dla oka, a każdy rozdział zdobi dymek! To wygląda tak uroczo! 


PODSUMOWUJĄC
Leah gubi rytm zdecydowanie mnie zawiodła. Spodziewałam się czegoś lepszego, choć też nie mam porównania, bo wersję Simona znam tylko z ekranizacji. Mimo wszystko jestem rozczarowana, bo odniosłam wrażenie, że ta część powstała na siłę i została tylko przerzucona na drugą stronę, a traktuje dokładnie o tym samym. Jak pisałam, raz jest to naprawdę fajne, drugi raz już nie wypada to fajnie. Jedyne czym ta powieść może się pochwalić to ładną okładką i bardzo fajnym dopracowaniem wnętrza. Osobiście jej nie polecam, bo uważam, że jest nijaka i niepotrzebna, ale jeżeli chcecie poznać podobną historię jak Simona, tylko oczami Leah, to czemu nie? :)

OCENA: 4/10 (może być)

Za możliwość przeczytania książki przed premierą serdecznie dziękuję wydawnictwu:


Czytaliście ,,Simon oraz inni homo sapiens"?  A może oglądaliście film ,,Twój Simon"? Macie zamiar zapoznać się z tą historią? Koniecznie dajcie znać! :)





9 komentarzy:

  1. Ojej, szkoda, że okazała się taka słaba, tym bardziej, że zapowiadała się naprawdę świetnie. Teraz już nie jestem pewna, czy chcę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przeczytać pierwszą cześć a później te cudeńko z piękną okładką hehe

    ZAPRASZAM SERDECZNIE NA MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejrzewam, że niezbyt szybko się z nią zapoznam, jeśli w ogóle to zrobię, jeszcze recenzja nie jest zachęcająca.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam ani nie oglądałam pierwszej części, ale może się skuszę na film, bo szukam czegoś ciekawego.
    Okładka tej książki jest świetna. :D


    swiatwedlugkasi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film jest naprawdę super, a jak Ci się spodoba, to może skusisz się na którąś książkę tak jak zrobiłam to ja :p

      Usuń
  5. Na razie nie mam w planach. :(

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo się cieszę, że się tutaj znalazłeś. Jeżeli masz chwilkę wolnego czasu to skomentuj przeczytany post, na pewno wywołasz tym uśmiech na mojej twarzy! A jak zostawisz linka do swojego bloga to na pewno złożę Ci rewizytę.

♥SPODOBAŁ CI SIĘ MÓJ BLOG? TO ZAOBSERWUJ!♥