Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce (chodzi mi o zagranicę) i przyznam, że to nie do końca moja tematyka, bo jakoś wcześniej książki o kosmosie raczej omijałam, ale tutaj mamy motyw piracki, który uwielbiam (chociaż książek z niego w sumie żadnych nie czytałam, jeszcze), dlatego postanowiłam zaryzykować i dać szansę powieści.
,,Pirackie życie już takie jest, że razem z załogą trafiają do najciemniejszych
kątów różnych planet i księżyców.''
kątów różnych planet i księżyców.''
KOSMICZNE PIRATKI
Androma Racella to dziewczyna, która umknęła prawu, teraz każdy ją zna jako Krwawą Baronową, która sieje postrach w galaktyce Mirabel. Dziewczyna wraz ze swoją załogą porusza się statkiem o nazwie Marauder. Swoją żeńską załogę traktuje jako swoje przyjaciółki, jest dla nich kapitanem, ale też zwykłą Andi, którą znają bardzo dobrze i jej ufają. Pewnego razu jedno z rutynowych zadań piratek idzie nie po ich myśli i trafiają w ręce łowcy nagród. Andi już kiedyś miała z nim do czynienia, bo Dex jest kimś z jej przeszłości... Dziewczyny zostają zmuszone do udziału w niebezpiecznej misji ocalenia księcia. Po drodze może się okazać, że ich galaktyka wkrótce ulegnie wielkim zmianom, przez pałającą zemstą królową jednej z planet...
BOHATEROWIE
Andi polubiłam od samego początku tak samo jak i całą jej załogę, tych dziewczyn nie da się nie polubić! Dex również skradł moje serce i to na tyle, że snułam sobie różne wizje i plany :). Postacie drugoplanowe także były całkiem w porządku i w większości moje domysły, co do nich w pełni się sprawdzały.
FABUŁA
I tutaj mam największy dylemat, ponieważ książka w takim samym stopniu podobała mi się, jak i nie podobała. Pierwszy raz po prostu jestem pomiędzy i nie potrafię wybrać, co bardziej. Z jednej strony kosmos to totalnie nie moje klimaty i potrzebowałam dwustu stron, żeby się zaaklimatyzować, ponieważ słownictwo co chwilę przypomina, że akcja dzieje się w galaktyce. Na początku strasznie mnie to irytowało i nie mogłam tego przyswoić. A później wciągnęła mnie, bo ze względu na krótkie rozdziały czytało się ją bardzo szybko. To był moment w którym bardzo polubiłam Andi i jej załogę, czułam się jakbym je znała z co najmniej kilkunastu innych tomów, a Dexowi zaczęłam kibicować w pewnym wątku. Odnoszę wrażenie, że ta książka dużo bardziej skorzystałaby na tym, gdyby miała z tych sześciuset stron, jakieś co najwyżej czterysta. Na pewno byłaby dużo ciekawsza i fajniejsza. Ja na samym końcu byłam wciągnięta bardzo mocno i ubolewałam, że została skończona w takim miejscu, bo wtedy czytałam już z niegasnącym zainteresowaniem.
OPRAWA GRAFICZNA
Spójrzcie na logo. Czy ja coś jeszcze muszę mówić? Nie? No to super. A tak serio to żartuję, ale nie wiem czy byłam niezadowolona oprawą graficzną. W tym wydawnictwie osoba odpowiedzialna za okładki jest naprawdę cudotwórcą. Tej okładki nie da się opisać. Ją trzeba trzymać w rękach, żeby zobaczyć jak pięknie i niepowtarzalnie się mieni.
Czytaliście, zamierzacie? Co myślicie o motywie kosmosu? :)
PODSUMOWUJĄC
Zenith to nieco świeższa książka, bo totalnie w innych klimatach niż najczęściej spotykamy w popularnych seriach. Cała akcja rozgrywa się w wymyślonej galaktyce Mirabel i kręci wokół kosmicznych wątków oraz pirackiej załogi Maraudera. Bohaterowie są dobrze wykreowani i można się z nimi zżyć. Co do fabuły mam kilka zastrzeżeń, ale być może one wynikają z osobistego względu, że nie do końca lubię motyw kosmosu. Powieść na pewno ma potencjał, bo zakończyła się w bardzo kulminacyjnym momencie, więc może kolejne tomy wykorzystają go w pełni, bo ja mam wrażenie, że to był tylko taki przedsmak tego, co nas czeka dalej :). Książka sama w sobie nie była na tyle wspaniała, bym chciała ją ciągle polecać, a jednocześnie nie była na tyle słaba, bym chciała ją odradzać, dlatego zdecydujcie się na nią, jeżeli interesuje Was coś nieco nowego niż dostępne dystopie na naszym rynku.
OCENA: 6/10 (dobra)
Za możliwość przeczytania książki przed premierą serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Tym razem podziękuję. 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które mają akcję w kosmosie. Ale nie znoszę motywu piratów, więc nawet ten kosmos mnie nie zachęci do sięgnięcia po tą książkę. Z resztą nie wydaje się być ona jakoś mocno interesująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
https://life-ishappiness.blogspot.com
Tą książkę niedawno skończyłam czytać i moim zdaniem była taka meeeh :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
https://poziomka1.blogspot.com/
Rozumiem, no u mnie są dwie sprzeczności :/
UsuńJa tam lubię historie osadzone w kosmosie, więc ta książka może bardziej mi się spodobać niż Tobie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
:D
UsuńLubię gwiezdne sagi, planuję przeczytać :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Kusi mnie ta cudna okładka, natomiast kosmos to też nie moje klimaty. Sądzę, że nic nie przebije Red Rising, więc podziękuję :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa słyszałam o niej odkąd powstała za granicą, bo oglądam kanał książkowy Sashy, ale jakoś nigdy mnie nie kusiło na przeczytanie tej książki. I wiem, że nie powinno się patrzeć na strony, ale 600 stron.. mnie nuży.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń