23.11.2018

[182] Jenika Snow, Jordan Marie ,,Mikołaj na zamówienie"

Ostatnio staram się kombinować z gatunkami, które czytam i mimo małych wyjątków, jak na razie mam dość fantastyki i młodzieżówek, więc przeniosłam się do moich ukochanych romansów, które ostatni raz wieki temu czytałam. Dzisiaj mam dla Was cieniutką książkę, która jest w pół romansem, w pół erotykiem, a do tego świątecznym!

O CZYM?
Nick prowadzi firmę, która zajmuje się spełnianiem różnych fantazji. Sam nie przebiera się za Mikołaja, ma od tego sprawdzonych pracowników. Jednak w tym dniu los sprawia, że to on wdziewa na siebie czerwone wdzianko. Nie chce anulować zamówienia samotnej kobiety, a gdy na nią trafia, wie, że dobrze zdecydował. Czy jednak na pewno to jest ta dziewczyna? Czy złamie swoje zasady dla pięknej rudowłosej? Co będzie jak najdzie go ochota na więcej?

FABUŁA I BOHATEROWIE
Od razu zastrzegam, że nie jest to ambitna książka, która Was zaskoczy. Jej fabuła jest bardzo prosta, ponieważ liczy niewiele stron i poprowadzona jest banalnym językiem. Można nawet powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju opowiadanie świąteczne o charakterze erotycznym. Byłam bardzo ciekawa jak wypadnie i powiem Wam szczerze, że mi się spodobała. Tak, jest przewidywalna i wulgarna, ale jest też jakąś odskocznią, bo wbrew pozorom klimat świąt bardzo fajnie tu wypada. Co do bohaterów, Holly i Nicka, to oczywiście postaci są bardzo proste i raczej nie charakteryzują się złożonością charakteru, ale ciężko rozwinąć się na te lekko ponad sto pięćdziesiąt stron, prawda? Dlatego trzeba podejść do niej z przymrużeniem oka i liczyć na lekką i gorącą książkę na jeden wieczór. Jedynym minusem jest to, że jest taka krótka, bo ja jak skończyłam to chciałam więcej... :)

OPRAWA GRAFICZNA
No przyznajcie, że ta okładka jest boska! Mnie właśnie ona do siebie przyciągnęła! Bardzo, ale to bardzo mi się podoba i na pewno wykombinuję, by ją jakoś na czas świąt wyeksponować. Co do wersji oryginalnej to jest ostrzejsza i nieco mniej klimatyczna, jeżeli chodzi o oddanie świąt, ale też nawet daje radę, choć osobiście preferują bardziej naszą okładkę. 

PODSUMOWUJĄC
Mikołaj na zamówienie to lekka, klimatyczna, gorąca i nieco wulgarna nowelka na jeden wieczór. Jeżeli podejdzie się do niej na luzie i bez ambitnych oczekiwać, to na pewno zapewni Wam miło spędzony czas. Bardzo chętnie przeczytała bym więcej tego typu historii na polskim rynku, bo jest to jakaś odskocznia od zwykłych, grubiutkich książek. Wydaje mi się też, że książka idealnie nada się na prezent mikołajkowy dla (nie) grzecznych dziewczynek. Serdecznie polecam ;)!


OCENA: 8/10 (rewelacyjna)

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu:

Czytaliście? Zamierzacie? Co sądzicie o takich krótkich książkach? Planujecie coś przeczytać w klimacie świąt? Koniecznie dajcie znać :).





14 komentarzy:

  1. Może się skuszę, bo czasami też mam ochotę na takie niezobowiązujące książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam odwrotnie, już mam dość romansów. :D Ta książka, mimo że cienka nie dla mnie, jak napisałaś skoro nie wnosi nic i to taki typowy romans, to właśnie na razie nie mam ochoty, bo ostatnio duuużo tego czytałam. :D Ale może za rok przeczytam.
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. To raczej nie jest książka dla mnie. W święta planuję przeczytać najnowszą książkę Magdaleny Majcher.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie mam ochotę na taką książkę :) Ale bardziej podoba mi się oryginalna okładka :)

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem która okładka jest gorsza: nasza czy zagraniczna :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostała az 8? wow!

    Zapraszam https://ispossiblee.blogspot.com/2018/11/torby-pokrowce-wystroj-wnetrz-youpibagpl.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj się zastanawiałam nad jej zamówieniem, ale coś mnie powstrzymało... jakoś nie przemówiła do mnie. Jednak Twoja recenzja pozwoliła mi się jeszcze raz zastanowić na tą książka i może niebawem się skuszę :)

    Pozdrawiam,
    fantastic-chapter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. JINGLE MY BALLS

    BORZE LIŚCIASTY, CZY JA DOBRZE WIDZĘ, CZY MOŻE MOJE OCZY ROBIĄ SOBIE ZE MNIE JAJA?

    Umarłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że ja tego nie widziałam? XD a teraz płaczę ze śmiechu... Spostrzegawcza jesteś :)

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo się cieszę, że się tutaj znalazłeś. Jeżeli masz chwilkę wolnego czasu to skomentuj przeczytany post, na pewno wywołasz tym uśmiech na mojej twarzy! A jak zostawisz linka do swojego bloga to na pewno złożę Ci rewizytę.

♥SPODOBAŁ CI SIĘ MÓJ BLOG? TO ZAOBSERWUJ!♥