2.03.2018

11 CZYTELNICZYCH FAKTÓW O MNIE

W sumie od wieków planuję zrobić taki post i nie mam pojęcia dlaczego od dawna nie ma go na blogu :/. Na początku planowałam jakby z każdego punktu zrobić osobny post, ale stwierdziłam, że chyba nie da się każdego tak rozwinąć, by powstał post, więc doszłam do wniosku, że taka forma jest najlepsza. Podzielcie się na koniec czy macie podobnie ;). Post z pozoru wydaje się niewyobrażalnie długi, ale tak naprawdę większość to obrazki i krótkie (w większości) komentarze do danych punktów.


1. OKŁADKOWA SROKA
No cóż... Mówi się, że nie ocenia się książki po okładce, lecz po wnętrzu, ale... Tak ciężko się oprzeć! Przyznajcie sami, jak książka nie ma ładnej, interesującej okładki to dużo ciężej jest się przekonać do jej przeczytania. Wtedy pozostaje nam już tylko drastyczny krok, czyli przeczytanie opisu. Brrr! *śmiech* Powiedzcie, czy nie napawa Was na samą myśl, dreszczem po plecach? ;)


2. ROZDZIAŁY I ZAKŁADKI
Nie wiem jak Wy, ale ja należę do osób, które muszą, po prostu MUSZĄ doczytać rozdział do końca. Nie ważne jak bardzo, by mi się chciało spać, czy musiałabym gdzieś się spóźnić. Kompletnie nie rozumiem osób, które potrafią przerwać czytanie w połowie rozdziału, a co dopiero w połowie kartki, zdania... Dlatego bardzo, ale to bardzo nie lubię długich rozdziałów w książkach. Wiadomo jak naprawdę muszę, to zadowalam się tzw. przerywnikiem, który występuję w książkach w postaci myślników, gwiazdek czy czegoś tam innego, ale sama myśl o tym napawa kolejnymi ciarkami. Co do zakładek to w pewien sposób się to łączy z faktem o rozdziałach. Kocham zakładki. Nie potrafię włożyć czegoś innego do książki niż zakładki. A wiem, że są osoby, które zadowolą się biletem, chusteczką, widelcem czy czymś innym co leży pod ręką. Ja tak nie umiem. Napawa mnie to furią. Tak samo zaginanie rogu kartki, awrrrr... Czujecie moje wkurzenie?


3. JEDNOCZEŚNIE
Nie potrafię czytać kilku książek jednocześnie. Po prostu. Jak czytam jedną to chcę skupić się tylko na niej. Boję się po prostu, że akcja obu mi się poplącze i nie będę wiedziała co było, w której. Raz zrobiłam wyjątek, ale raczej nie powinnam tego liczyć, bo jedna książka była formą scenariusza, a druga normalną, zwykłą pozycją. No oczywiście nie liczą też się lektury (których aktualnie już nie czytam...).

4. ZAWSZE KOŃCZĘ
Nie wiem czemu, ale zawsze, ale to zawsze czytam książkę do końca. A raczej czytałam. Nie potrafiłam przerwać (nie mówię o ciągłym czytaniu) nawet jak bardzo, ale to bardzo mnie nudziła, wkurzała czy po prostu się nie podobała. Wyjątkiem była lektura ,,Wróć, jeśli masz odwagę", której nie skończyłam. Przerwałam w połowie i stwierdziłam, że to po prostu nie ma sensu. Zaliczyłam przez to bardzo długą blokadę. Rada na przyszłość: nie zmuszajcie się do czytania jak Wam nie idzie dana pozycja, odłóżcie ją i czytajcie coś innego. Życie jest za krótkie na męczenie kiepskich książek. Ja sama mam zamiar częściej z tego korzystać, choć nie mówię, że nie mam zamiaru kończyć tych słabych książek, tylko tych, które naprawdę mnie męczą. 



5. JEM I PIJĘ PODCZAS CZYTANIA
I to w ogromnych ilościach! Piszę o tym, bo wiem, że dla wielu osób jest to karygodne, a mi nie przeszkadza. Oczywiście nieraz mam ochotę się popłakać, że poplamiłam jakąś książkę, ale tak to jest jak się czyta przy obiedzie... Ale tak naprawdę w takich sytuacjach staram sobie przypomnieć, że to jest tylko rzecz i bez przesady... Najczęściej jednak unikam tzw. "mokrych" czy tłustych potraw podczas czytania. No oczywiście wyłączając herbatę, ale nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy jej rozlać, więc idźmy dalej :p.


6. CZĘSTO ZARYWAM NOCKI
Wiem, to także jest karygodne. Szkoła nieraz mi to udowadnia, gdy rano mam ochotę przespać kilka pierwszych lekcji. Najgorzej jest, gdy trzeba tak lewitować... :/ Staram się raczej pilnować ze spaniem, zwłaszcza, że nie zostaje mi dość dużo czasu na sen, przez rozbiegany plan dnia. Najczęściej jest to około 6 godzin, więc jak się domyślacie niezbyt dużo. Odbija się to na weekendach, gdzie potrafię spać od 10 do 14 godzin. Zdaję sobie sprawę, że niszczę przez to swój organizm i czuję to najbardziej pod koniec tygodnia roboczego, ale spokojnie, staram się nad tym zapanować i idzie mi coraz lepiej. Ten punkt jest także wytłumaczeniem, dlaczego stosunkowo rzadko czytam w tygodniu (no wiadomo też zmęczenie szkołą i całym dniem, więc nie wiem kto ma wtedy siłę czytać), bo dobrze wiem jak to się skończy.


7. TYLKO KSIĄŻKA I CISZA
Już chyba troszkę kiedyś o tym pisałam przy jakimś LBA, albo czymś w tym stylu... Nie potrafię czytać przy muzyce czy większym hałasie. Są dni kiedy potrafię się wyciszyć i skupić na książce, że nie słyszę totalnie nic z otaczającego mnie świata, a zdarzają się dni, kiedy najmniejszy szmer mnie wkurza.

8. GRZBIET - RZECZ ŚWIĘTA
Nienawidzę zagiętych grzbietów i w sumie jakichkolwiek śladów użytkowania (oprócz książek z biblioteki). Moje książki najczęściej wyglądają tak, jakby ich nikt nigdy nie czytał. I może to dziwne, ale bardzo lubię to, że są w takim stanie. Wiążę się to też z tym, że bardzo nie lubię ich pożyczać i potrafię być naprawdę wredna, kiedy wytykam w jakim stanie mają wrócić do mnie...


9. MAM WIĘCEJ NIŻ MOGĘ PRZECZYTAĆ
Uwielbiam chodzić do biblioteki (i to nie jednej!) i wypożyczać książki. Tak samo, kupować, dostawać itp. itd. Jestem w tym mistrzynią! Nabiorę tego tyle, że nie wiem czy życia starczy mi, by przeczytać wszystko, co chciałabym przeczytać :(.


10. NIE ZACZNĘ CZYTAĆ DOPÓKI...
Nie sprawdzę ile książka ma stron, ile ma rozdziałów... Serio, bez tego nie potrafię zacząć czytać. Po prostu muszę to zrobić i robię odruchowo. 


11. MÓJ NAJGORSZY NAWYK
Uwielbiam, wprost uwielbiam czytać zakończenia. I może nie było w tym nic złego, gdyby nie fakt, że lubię to robić na samym początku książki... Często bardzo mocno tego żałuję, ale cóż... siły wyższe. Co dziwne nie wpływa to na ocenę książki. Nie czytam całego ostatniego rozdziału, ale ostatnie zdanie, czasami akapit, a naprawdę sporadycznie całą stronę.  Ach, sami wiecie takie drobne grzeszki. *śmiech*


To wszystkie najciekawsze fakty (i być może popularne) o mnie, które dotyczą całego procesu czytania u mnie i nie tylko ;).

P.S. Wiem, że te obrazki są w ogóle od czapy, jeśli chodzi o podane przeze mnie fakty, ale nie chciałam zostawiać Was z samym tekstem, bo na swoim przykładzie wiem, że nie chce się wtedy tego czytać. A te obrazki opisują też jakby mnie, więc jakby podwojone fakty ;).

*Obrazki nie są moją własnością i pochodzą z różnych stron.





47 komentarzy:

  1. Wiele z wymienionych faktów pokrywa się również z moimi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe:) Ja również uwielbiam dostawać książki, czekać aż kolejne przyjdą i zastanawiać się gdzie ja do cholery je upchnę?! I szczerze, co dziwne, nie przeszkadza mi w jakim są stanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pod względem czytelniczym jestem bardzo podobna do Ciebie :)
    Jem i czytam, moje książki wyglądają jakby nigdy nie były czytane, a te zdjęcia są tak idealne :D świetnie piszesz, bardzo mi się podoba twój blog <3

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Swego czasu również uwielbiałam czytać zakończenia, ale przez to tak bardzo zepsułam sobie tak zakończenie, że już przestałam tak robić :/ też jestem sroką okładkową <3 a nocek nie zarywam, bo spać uwielbiam i bez snu jestem do niczego (serio do niczego...)

    Pozdrawiam,
    toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio też troszkę wyszłam z tego nałogu czytania zakończeń, ale wszystko zależy od książki... Bez snu też jestem do niczego :(

      Usuń
  5. Pod kilkoma faktami mogę się podpisać i ja, przykładowo - tez jem i czytam przy czytaniu i nie widzę w tym problemu :D I w zasadzie to też jestem okładkową sroką, haha :D Ale z kolei ja nie mam problemu z tym, żeby czytać dwie, czy nawet trzy książki jednocześnie, wręcz bardzo często tak robię :D No i niekiedy przerywam czytanie w połowie strony, w połowie zdania (co z tego, że potem tracę pół godziny, żeby znaleźć moment, w którym skończyłam ;P). I moje książki również wyglądają, jakby nigdy nie były czytane - piona! :D
    Huh, ale się rozpisałam ;P

    Ściskam!
    Paula z Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  6. W wielu aspektach mam bardzo podobnie, uwielbiam piękne okładki (jednak do środka książki również zaglądam) ale lubię również przeczytać ostatnie zdanie w książce zanim ją kupię. Może to dziwne, ale po ostatnim zdaniu potrafię ocenić czy jest to dobra książka. Bardzo ciekawy pomysł z tymi faktami. I pomysłowo zrealizowany. Pozdrawiam i obserwuje Słońce!\K.

    https://cleosevhome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :) Ja też często mam ochotę spojrzeć na zakończenie książki jeszcze na samym jej początku :P A co do traktowania książek, to moje wyglądają tak jakby dopiero co wróciły z drukarni, mimo że były czytane nawet wielokrotnie. Nigdy nie jem przy nich, nie zaginam okładek czy rogów, tak samo jak staram się oszczędzać grzbiety :P A co do zarywania nocek, to niestety jestem strasznym śpiochem i nie wiem jak bardzo byłaby wciągająca książka, w końcu oczy mi się same zamkną :D

    Pozdrawiam
    Kasia z mowmikate

    OdpowiedzUsuń
  8. hehheh tez tak mam że praktyczniewszytko u mnie kreci się wokoło książek <3

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/02/wishlista-inspiracje-wiosna-lato-2018r.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Też jem i czytam koniec książki zanim zacznę początek! Ale mam też jeszcze jeden śmieszny nawyk - jeśli jakiś bohater jest zagrożony, to przewijam jakieś 30 stron i jeśli tam coś mówi, to znaczy, że prawdopodobnie przeżył. Dopiero potem wracam i dowiaduję się jakim cudem!
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O boże! Zapomniałam, ale też tak mam! :o Albo jak niby główny bohater ma zaraz umrzeć, to jak sprawdzę i widzę, że jest drugi tom to jestem już spokojna xDDD

      Usuń
    2. Też tak mam. Tak samo mam z filmami uwielbiam spoilery, zwłaszcza w trillerach. A w serialach najchętniej zaczynałabym oglądać od ostatniej sceny ostatniego odcinka


      Marta

      Usuń
  10. Bardzo świetne fakty i do mnie pasują również niektóre. Ja uwielbiam zwracać uwagę na okładkę, jeżeli okładka mnie przyciaga to książkę kupuje i już. Natomiats jeżeli okładka mnie odrzuca to kupię ją dopiero jeżeli większość osób będzie mi ją polecać i wychwalać, inaczej odpada. Oczywiście zawsze gdy czytam rozdział patrzę w którym momencie się on kończy. A nawet mam tak, ze jak mi się spieszy a chcę coś doczytać to po prostu kończę dany "prolog" bo nie lubię kończyć w połowie. Nie umiem czytać kilku książek jednocześnie i nigdy nie będę próbowała tego robić, tak się nie da żyć! :D Zawsze kończę, to jest podstawa.. nawet jak książka to typowe flaki z olejem. Skończyć ją trzeba. Jedzenie i picie to nie pasuje do mnie, ale zasiadając do książki lubię mieć kubek czegoś ciepłego do picia :) 7. nauczyłam się czytać w tłumie, czyli nie przeszkadza mi to co dzieje się wokół mnie. Mam takie skupienie na książce, że zapominam gdzie i z kim jestem w danym pomieszczeniu. Grzbietów nikt nie lubi! 9. ja kupuje i zawsze każdy powtarza mi "przeczytaj te co już masz".. to chyba mania "lubię mieć" :D tego nie da się wyjaśnić.. a 10 i 11 to nie moje fakty :P
    Trochę się rozpisałam :P miłego wieczoru! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz jest tak wyczerpujący i tak bardzo miły <3 <3 <3

      Usuń
    2. Uwielbiam czytać jednocześnie kilka książek. Najczęściej czytam literaturę faktu, która najczęściej nie wymaga śledzenia akcji . Często czytam tylko wybrane rozdziały, albo czytam je "nie po kolei. Czytając kilka książek przyrodniczych naraz nie ma problemu, że akcja się pomiesza i watki poplączą :-)
      Marta

      Usuń
  11. 2, 4 i 8 - mam identycznie :D
    Teraz męczę "Bez serca" i choć jest paskudnie słabe to czytam, w zasadzie nie wiem po co :D

    Czytasz zakończenia? :D Toć to często ogromny spoiler! :D

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że spoiler, ale nie umiem inaczej :( chlip, chlip...

      Usuń
  12. te wszystkie obrazki są super <3. nocki nigdy nie zarwałam, ale czasami naprawdę nie mogę się oderwać.
    pozdrawiam,
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Też swojego czasu robiłam coś podobnego na blogu. Jest do dobry sposób na zaprezentowanie siebie czytelnikom.
    Jeśli chodzi o moje przyzwyczajenia to z reguły są one całkowicie inne niż Twoje.
    1. Też jestem okładkową sroką. Instynktownie, patrząc na okładkę, wiem czy dana pozycjami się z podoba i w 90% mam co do tego rację.
    2. Ja akurat potrafię przerwać lekturę półtorej strony przed zakończeniem rozdziału. Ostatnio tak miałam. Nie mogłam już wytrzymać napięcia i ją odłożyłam. Co do zakładek, są mi zbyteczne. Mam jedną ukochaną od mamy, która wiecznie mi się zapodziewa, ale mnie zadowoli wszystko. Z reguły jednak po prostu zamykam książkę bez zaznaczania, gdzie skończyłam.
    3. Często zdarza mi się czytać kilka książek jednocześnie. Wynika to z tego, że nie cierpię taszczyć ze sobą papierowych tomiszczy i jak mam chwilę poza domem na czytanie to odpalam ebooki. Rzadko natomiast posiadam dwie wersje danej książki (papierową i ebooka), tak więc czytam 2 a czasami więcej książek jednocześnie.
    4.Jeśli książka jest od samego początku źle napisana albo przeraźliwie nudna, to ją odkładam. Czytanie to przyjemność, nie będę się męczyć czymś, co mi się nie podoba. Inną sprawą jest to, że zawsze kończe książki ze współprac na moim blogu. Nawet jeśli mnie one strasznie nudzą.
    5. Jeśli chodzi o picie to nie mam nic przeciwko. Jem natomiast, gdy czytam na ebooku. Za bardzo boję się, że poplamię książkę.
    6. W zarywaniu nocek nie jestem wyjątkiem wśród książkoholików. Jednak musi książka być naprawdę ciekawa, bym zdecydowała następnego dnia zostać zombie.
    7. Moje książki też muszą mieć idealne grzbiety i wygglądają jak nowe. Często nie mogę przeżyć też tego, że dana pozycja uszkodziła się podczas transportu :(
    8. O tutaj to mam naprawdę problem, bo większość mojego zbioru należy do nieprzeczytanych pozycji. Na szczęscie ostatnio ich liczba się zmniejsza.
    9. Też sprawdzam, ile książka ma stron, ale nie jest to coś, co muszę zrobić. Z reguły tylko zerkam mniej więcej na liczbę końcową, żeby zorientować się, jak dużo dana pozycja zajmnie mi czasu.
    11. Kiedyś czytałam ostatnie zdanie książki przed jej przeczytaniem. Jednak teraz już chyba z tego wyrosłam :D

    Pozdrawiam i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ciężko mi przeżyć uszkodzenie podczas transportu :( Może i dla mnie jest nadzieja, że wyrosnę?

      Widzę, że dość różnimy się, ale to nic złego <3 Cieszę się, że tak obszernie odpowiedziałaś na post <3 Dziękuję, to miłe <3

      Usuń
  14. Ahhhh... Skąd ja znam czytanie zakończenia zanim w ogóle zabiorę się za książkę, przez ten niekoniecznie pozytywny nawyk zaspojlerowałam sobie sporo historii. Nienawidzę złamanych grzbietów, zagiętych rogów książki lub jeśli nie daj boże brakuje jakiejkolwiek strony. Staram się nie pożyczać książek ale jak już to robię to tylko zaufanym osobom, które wiem, że dbają o książki równie mocno co ja. Mam kilka podniszczonych książek trochę przez swoją niezdarność i za każdym razem jak na nie patrze to mi się smutno robi.
    Nie potrafię czytać jednej książki w danym momencie, zawsze mam minimum trzy zaczęte, które czytam pomału albo całkowicie odkładam i wracam do nich po jakimś czasie.
    Bardzo lubię posty tego typu, bo dzięki temu można poznać nawyki innych książkoholików.
    Ciekawy post! :)
    Pozdrawiam,
    miedzyplanetarne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Cóż... Punkt 4 i 10 dzielę z Tobą. Zawsze czytam książki do końca, choćby była to straszliwa męka. Jednak nie potrafię zarwać nocy z książką - już tak mam, że jak zachce mi się spać, to muszę spać i nie ma bata, żeby było inaczej! Nie mogłabym też wziąć się za książkę znając zakończenie. Potrafię też z powodzeniem czytać przy otaczającym mnie chaosie - na przykład w autobusie, pociągu, na przystanku itd. :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę możliwości czytania wszędzie, choć ostatnio udało mi się skupić w pociągu i trochę poczytać, więc to cud :p

      Usuń
    2. "Zawsze czytam książki do końca, choćby była to straszliwa męka."
      Tego muszę przyznać nie rozumiem. DLACZEGO? Co złego się stanie jak nie doczytasz, Gdybym tak miała to bałabym się zaczynać czytać cokolwiek ze strachu przed tą ewentualną straszliwą męką :-)
      Marta

      Usuń
  16. Jesteśmy do siebie podobne pomijając dwa punkty! Ja wprost uwielbiam ślady użytkowania na książkach, dlatego zniszczone grzbiety i inne tego typy duperelki w ogóle mi nie przeszkadzają, jednak bardzo dbam o swoje ksiażki! Po drugie nie czytam zakończeń książek, chociaż w przypadku wielu lektur czuję pokusę by od razu dowiedzieć się co dostaniemy na końcu! :D

    Pozdrawiam!
    https://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytając twoje fakty czułam się jakbym czytała o sobie haha :) Też nie czytam dwóch książek na raz i nie usnę jeśli nie doczytam do końca rozdziału :)

    Pozdrawiam Agaa

    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/03/podsumowanie-stycznia-i-lutego.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialny wpis :) w wielu przypadkach zachowuję się podobnie - np. niestety też cierpię przez zarwane noce... no ale przecież wtedy czyta się najlepiej.

    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, tak, w nocy zdecydowanie najlepiej się czyta. A w moim przypadku wszystko inne też robi! :p

      Usuń
  19. Mamy sporo takich samych nawyków :) I powiem Ci, że... Kiedyś też czytałam zakończenia na samym początku (to znaczy, właśnie ostatnią stronę), ale później przeraziłam się, że może być na niej coś bardzo istotnego i przestałam to robić :)

    Pozdrawiam,
    The Bookish Dance

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pomału odchodzę od tego nawyku, ale że towarzyszył mi tyle lat, to nie mogłam go nie dodać! :)

      Usuń
  20. Mam tak samo w przypadku okładek. Choć wiem, że nie powinnam, często właśnie nimi się kieruję. Jeśli chodzi o zakładki, ja nie używam ani ich, ani niczego innego. Zapamiętuję ostatnią przeczytaną stronę, co jest fatalnym pomysłem, bo potem zdarza mi się często zapominać jaka ta strona była.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haaha, moja przyjaciółka tak robi i zawsze bawi mnie, gdy próbuje znaleźć ostatni moemnt w którym skończyła... :p

      Usuń
  21. a ja niezależnie od dnia, najbardziej lubię czytać w ciszy, późnym wieczorem, kiedy wszyscy już śpią, nic mnie nie rozprasza :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Grzbiet - rzecz święta - oj tak. ;)
    Ja też myślałam, że nie potrafię czytać kilku książek jednocześnie, ale ostatnio mi się tak zdarzyło. Jeden ebook w telefonie, a druga papierowa i dałam radę. ;) Sroka okładkową jestem również. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi właśnie aktualnie też o.O Czytam TRZY książki jednocześnie, a nigdy, przenigdy tego nie robiłam. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało, ale przyznaję, że nie jest to takie straszne jak sobie wyobrażałam.

      Usuń
  23. 7/11, tyle mamy wspólnego :D A myślałam, że w niektórych przypadkach tylko ja tak mam :D
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo się cieszę, że się tutaj znalazłeś. Jeżeli masz chwilkę wolnego czasu to skomentuj przeczytany post, na pewno wywołasz tym uśmiech na mojej twarzy! A jak zostawisz linka do swojego bloga to na pewno złożę Ci rewizytę.

♥SPODOBAŁ CI SIĘ MÓJ BLOG? TO ZAOBSERWUJ!♥