Dzisiaj poruszę temat dodatków do serii, trylogii. Często autorzy decydują się na pewne poszerzenie i pozwalają nam dowiedzieć się o czymś, czego nie wiemy. Taki przynajmniej jest ideał. Jak to wygląda naprawdę? Czy te dodatki są w ogóle potrzebne? Przekonajcie się jakie zdanie mam na ten temat.
Kolejny dsykusyjny temat, którego się podejmuję. Znowu nie należy do najłatwiejszych. Mimo to brnę dalej. Pomysłów mam zbyt dużo, i to takich ciekawych, że żal ich nie realizować. Co do dodatków to postaram się powiedzieć wszystko na podstawie tych, które do tej pory przeczytałam, a zdaję sobie sprawę, że nie było ich tak dużo. Dwie ręce powinny wystarczyć na ich policzenie, jak nie jedna.
Zależy pewnie kogo, by zapytać. Ja? Ja myślę, że są i nie są. Dla mnie po prostu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego czy dana seria mi się spodoba, czy nie. Jeśli tak i załóżmy pokocham bohaterów, to chciałabym wiedzieć o nich wszystkich jak najwięcej. I perspektywy innego z nich nie będącego w głównej serii narratorem, są dla mnie błogosławieństwem. Z chęcią wtedy je czytam. Drugoplanowi bohaterzy też są całkiem inni, gdy dojdą do głosu i mogą nam pokazać kawałek swojego życia, którego w danym cyklu nie znajdziemy. Gorzej jest, gdy dodatek zawiera same informacje z danej serii, wtedy nie jest potrzebny.
Kolejna kwestia. Nic nie ma za darmo. Czyli cena. Ten aspekt potrafi naprawdę wkurzyć i odstraszyć. Zwłaszcza jeśli nie ma zachowanej równowagi. O czym mówię? A o tym, że dodatek, który ma sto stron kosztuje tyle samo co książka z tej serii zawierająca trzysta stron. Absolutny hit. Zapewne ma na celu tylko i wyłącznie zarobienie na sobie. A szkoda, bo pewnie gdyby dodatki były tańsze byłyby chętniej czytane. Nie dziwię się, że ludziom szkoda dać za niecałe sto stron ponad trzydzieści złotych.
Wiadomo, nie wszystko dla każdego. Dla kogo autorzy tworzą dodatki? Ja uważam, że są one tylko i wyłącznie dla fanów danej serii. Bo po co taki zwykły czytelnik, któremu dana historia nawet się nie spodobała, ma dowiadywać się co ma do powiedzenia bohater, którego nawet nie polubił? Po nic. Jak dla mnie dodatki są takim prezentem od autorów. Powinny zawierać najbardziej dociekliwe pytania na jakie odpowiedź chciałby znać czytelnik.
Może nie przeczytałam ich tak dużo, ale te od założenia bloga, które czytałam pamiętam. Nie omijam ich też w recenzjach i staram się pokazywać bardziej dokładnie co zawierają w środku. Zwłaszcza jeśli chodzi o te nowsze recenzje. Zatem, które dodatki ja polecam? Oczywiście kliknięcie w tytuł przeniesie Was do recenzji.
Zdecydowanie dwa z najlepszych dodatków jakie kiedykolwiek powstały. Książę i Gwardzista i Królowa i Faworytka to książki, które pozwolą odpowiedzieć na kilka nurtujących pytań, jakie pozostają po wspaniałej trylogii Rywalek. Mam wrażenie, że ciężko być w ich wypadku zawiedzionym (zwłaszcza tej drugiej pozycji). Recenzje obu zawierają szczegółowe (bezspoilerowe) informacje co zawierają i czego się można w nich spodziewać.
Sprawdziłam jakie recenzje znajdziecie na blogu do tej pory, dotyczące dodatków i okazuje się, że jest ich tylko pięć. No cóż, na pewno będzie ich więcej, jeśli nadarzy mi się okazja do czytania takowych książek. Co do tych ze zdjęć... Delirium. Opowiadania - napisałam czyje perspektywy można usłyszeć. Choć za specjalnie całość mi się nie spodobała. Kolejny dodatek czytałam naprawdę bardzo dawno temu, dlatego recenzja jest nieco starsza. Mowa o Przez ciemność. Z tego co widzę po recenzji są to trzy opowiadania. Dość wysoko je oceniłam, sama nie wiem czy na tę chwilę dalej ta ocena byłaby taka wysoka. Szczerze? Wątpię. Po czasie często zdarza mi się diametralnie zmienić zdanie co do danej książki. Ostatnią wspomnianą lekturą jest Before. Chroń mnie przed tym czego pragnę, czyli bardzo, bardzo stara recenzja, do której wstyd się przenosić, ale co tam. Nie wiem czy ta pozycja to dodatek, czy coś w stylu "tom 0.5 czy 1.5". Nie orientuję się. Ale ja brałam ją jako dodatek, bo wspomniane przed chwilą połówkowe tomy biorę także za dodatki. Z tej pozycji byłam niesamowicie zadowolona. Przedstawiła takie rzeczy, których kompletnie nie było. Do tej pory pamiętam, że bardzo mi się spodobała i, że było mi nadal mało, więc w dalszym ciągu podtrzymuję starą ocenę i polecam.
I to by było wszystko co chciałam powiedzieć. Sama nie wiem czy dałoby się jeszcze coś wyciągnąć do tego tematu, możliwe, że tak. Jeśli przychodzi Wam coś innego odnośnie dodatków to dajcie znać co pominęłam. Chętnie też dowiem się czy Wy je czytacie i co o nich sądzicie.
P.S. Przepraszam też za ciągłe powtórzenie słowa "dodatek", ale nie chciałam go zamieniać zamiennikiem, bo uznałam, że post jest o "dodatkach", więc to słowo powinno ciągle być widoczne w poście, by wyraźnie podkreślić tematykę.
Ja tam lubię dodatki :) wiadomo, to niby nic specjalnego, ale tak jak sama zauważyłaś, to dobra sprawa dla fanów danej serii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com
:)
UsuńPrzyznam szczerze, że nigdy nie czytam dodatków do książek.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa też nie mam jednostajnego zdania o dodatkach, ale niestety większość z nich mnie nie urzekła :( A cena faktycznie powinna być niższa, ale cóż mamy czasy, że tylko szmal się liczy.
OdpowiedzUsuńDokładnie :/
UsuńJak dla mnie dodatki to nic takiego. Nie przywiązuję nigdy do nich wagi, nie kupuję i nie czytam, może nie jestem prawdziwym fanem ,haha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://polecam-goodbook.blogspot.com/2018/03/historia-zych-uczynkow-recenzja.html
Pewnie zależy jakiej serii :)
UsuńLubię dodatki, jeśli dotyczą Harrego Pottera! Na nie jestem w stanie wydać każde pieniądze <3
OdpowiedzUsuńW sumie nie czytałam żadnego, ale mam w planach *.*
UsuńMnie najbardziej denerwuje sytuacja, kiedy skończę już czytać serię z myślą, że to koniec, a tu nagle bum, wychodzi dodatek ;P W sumie wiadomo, że nie trzeba tego czytać, nikt nie zmusza, ale mam mieszane uczucia do tego typu sytuacji. Rozumiem, że po skończeniu cyklu autor/autorka czasami dochodzą do wniosku, że chcieliby rozwinąć historię, ale dla mnie to jest przejaw dwóch rzeczy - albo faktycznie pieniążki się kłaniają i pisarz chce wykorzystać popularność serii póki może albo autor nie przemyślał sobie wszystkiego zawczasu i teraz pragnie wyjaśnić i dopowiedzieć kilka kwestii. Wiadomo, że jak lubię jakiś cykl, to trochę czuję przymus, aby poznać pełny obraz wizji twórcy, ale jakbym miała decydować, to wolałabym aby nie było takich dodatków i aby autor dał radę umieścić wszystko w podstawowych tomach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Też bym tak wolała :/
UsuńDodatków do serii raczej nie czytam, jeżeli już, to raczej opowieści z jednego uniwersum jak w przypadku Nocnych Łowców Clare.
OdpowiedzUsuńZwykle te dodatki są... taką zapchajdziurą, bez której spokojnie można żyć, więc raczej nie kupuję :D
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Rozumiem :)
UsuńO, zastanawiałam się czy czytać dodatki do Rywalek, ale skoro polecasz, to w wakacje chętnie po nie sięgnę! Szczerze mówiąc, wg mnie ostatnio tych dodatkowych książek pojawia się ciut za dużo i część faktycznie ma za zadanie jedynie nakręcić zysk. :c
OdpowiedzUsuń→ NaD okładkę :)
Dla mnie też pojawia się ich za dużo :/ Rozumiem do jakiejś bardzo popularnej serii, ale teraz prawie każda zaczyna mieć dodatki i nie powiem, jest to irytujące na swój sposób...
UsuńJa chyba jeszcze nigdy nie czytałam dodatku! Naprawdę. Tak, wiem zacofana jestem. Ale to chyba przez to, że rzadko czytam serie, raczej wolę jedno albo maksymalnie dwutomowe historie.
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (http://slowotok-laury.blogspot.com/)
Nie jesteś! :*
UsuńNie przepadam za dodatkami, ale jeśli jakaś seria mnie bardzo zaciekawi to sięgam również po nie. Tak było właśnie w przypadku Rywalek. :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNie czytam dodatków :) Jakoś szkoda mi pieniędzy. Wole już zakończyć historię. Kolejny bardzo kreatywny post! Podziwiam :D
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Dzięki ;)
UsuńDla mnie większość dodatków jest zbędna. Często są one wymuszone i powstają, bo fani o nie prosili, a autor godzi się, nie mając w sumie nawet pomysłu na nie. Jedyne dodatki jakie ja zbieram to związane z Harry'm Potterem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Te związane z HP mam zamiar przeczytać :P
UsuńW tej kwestii niestety wiele razy się zawiodłam. Dlaczego? Nie wiem czemu, ale bardzo często autorzy takich dodatków olewają chyba sprawę i piszą byle co, byleby fani ich poprzednich książek kupili kolejne lektury i dali zarobić autorowi na wielkim badziewiu. No niestety...nie wiem czy tylko ja mam takiego pecha! :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie!
https://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/
Rozumiem, bo tak się często niestety zdarza :(
UsuńFakt, sprawa dodatków do serii jest kontrowersyjna, bo z jednej strony, jeśli się jest fanem jakiejś serii, to wręcz się chłonie takie historie. Ale jak patrzę przykładowo na rozciąganie serii HP czy też Cassandry Clare to mam wrażenie, że tu już dawno przestała się liczyć fabuła, a wszystko kręci się wokół kasy i nawet sami fani serii zaczynają być przerażeni. ;D
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie też mi się tak wydaje :/
UsuńNiech sobie będą jak już muszą. Co prawda czasami fajnie jest je poczytać bo można dowiedzieć się czegoś co w głównej historii nie miało miejsca albo zostało słabo zarysowane. Tylko mogłyby być właśnie nieco tańsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
life-ishappiness.blogspot.com
Też tak myślę :)
UsuńW sumie, uświadomiłaś mi, że czytałam naprawdę niewiele dodatków do serii. Chyba zdarzyło mi się to zrobić tylko w przypadku Harry'ego Pottera, ale w końcu to moja seria życia. Ja też nie potrafię do końca określić swojego stosunku do tworzenia coraz to nowych dodatków, bo, jak mówię, prawie ich nie czytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
:) <3
UsuńŻeby dodatki były warte serii, to tak. A jeśli nie, to nie. ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie nie czytam dodatków. Jakoś wydaje mi się to niepotrzebne. Ale są serie, gdzie wiem, że wyjdą dodatki i po nie akurat chętnie sięgnę. Więc to naprawdę zależy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
U mnie tak samo :)
UsuńJa lubię czytać te dodatki :) Tak jak napisałaś można poznać bohaterów z innej perspektywy, ale ceny nie raz sa trochę za wysokie :) Sama przeczytałam dodatki do serii Rywalek i do Aftera :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/03/65-recenzja-bracia-slater-alec-la-casey.html
<3
Usuń