Może nie należę do największych fanów Hoover to jednak lubię jej styl i odpowiadają mi historie przez nią kreowane. Jak na razie zostały mi jeszcze trzy książki i oficjalnie mogę powiedzieć, że przeczytałam prawie wszystko tej autorki (oczywiście mówię o tych wydanych do tej pory w Polsce). Jak wiecie (lub nie) moją ulubioną książką autorki jest była ,,Maybe Someday", jak widzicie po czasie przeszłym zmieniło się to, chcecie się dowiedzieć dlaczego? Serdecznie zapraszam na parę słów o ,,Ugly love'' ;).
,,Tak właśnie się dzieje, gdy ktoś ci się zaczyna podobać.
Na początku jest nikim, a potem nagle staje się wszystkim, czy tego chcesz czy nie."
NIE PYTAJ O PRZESZŁOŚĆ I NIE LICZ NA PRZYSZŁOŚĆ
Tate to początkująca pielęgniarka kształcą się w swoim zawodzie, wprowadza się do swojego brata Corbina, którego częściej nie ma w mieszkaniu niż jest. Miles to sąsiad z naprzeciwka, a do tego kolega jej brata, obaj w końcu są pilotami. Początek poznania się przez tą dwójkę jest raczej nietypowy i rzekłabym śmieszny. Coś jednak się zmienia i idą na układ korzystny dla obojga stron. Seks bez zobowiązań, czemu nie? Miles ma tylko jedną zasadę ,,nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości", Tate z początku zgadza się na nią, ale jak się okazuje nie jest to wcale takie łatwe, gdy spędzasz czas w towarzystwie przystojnego mężczyzny z traumatyczną przeszłością, którą nie chce się z tobą podzielić, twoja ciekawość może tylko rosnąć...
ONA I ON, DWIE NARRACJE, DWIE ODMIENNE PERSPEKTYWY
W większości książek dzielonych na perspektywy autorka (lub autor, w zależności czyja to książka) trzyma się, by wydarzenia zrelacjonować z dwóch stron, często jest to nudne, bo nie różni się praktycznie niczym z wyjątkiem czasowników odmienionych do płci. Tutaj jest nieco inaczej, bo to Tate przedstawia nam teraźniejszość, a Miles odkrywa przed nami traumatyczne przejście sprzed sześciu lat, w których to tak bardzo się zmienił.
PODOBAŁA MI SIĘ / NIE PODOBAŁA MI SIĘ
Premiera książki była w tamtym roku i blogger był po prostu zaatakowany recenzjami tej oto książki. Pojawiała się ona dosłownie wszędzie, gdzie tylko w Internecie się nie było można było zobaczyć okładkę tej oto książki (zapewne jeszcze w tej drugiej okładce), w pewnym momencie myślałam, że brzydko mówiąc zrzygam się tą książką, nie można było od niej odpocząć. Do tego recenzje były pisane w dwa sposoby, jakby recenzenci podzielili się na dwie grupy stojąc po dwóch stronach przepaści: jedni, którzy pokochali i wychwalali pod niebosa oraz drudzy, którzy byli rozczarowani i odradzali (w dużo mocniejszym znaczeniu). Teraz, gdy w końcu przeczytałam tę książkę to rozumiem te podejścia. Tę książkę albo się kocha, albo nienawidzi. Nie ma innego wyboru. Nie ma "pomiędzy". Sprawa jest jasna, albo trafia w gusta, albo nie. Koniec. U mnie jak można wywnioskować ze wstępu trafiła w gust i uważam od tej pory, że to najlepsza książka Colleen Hoover z tych, które do tej pory przeczytałam.
ROLLERCOASTER EMOCJI, CZY LEKKIE PRZEGIĘCIE W TEJ OCENIE EMOCJI?
Mimo, iż książka bardzo mi się spodobała to nie czułam jakieś huśtawki emocjonalnej. Nie czułam tych wypieków na twarzy o których wszyscy pisali czy drżenia o losy bohaterów. Chyba naczytałam się za dużo innych romansów, by dać się zwieść jeśli chodzi o zakończenie. Jak dla mnie było zadowalające, bo czytając takie książki nie oczekuję innego końca i dziwię się, że niektórzy są zawiedzeni... Wydaje mi się, że do książki nie można też podejść tak, że emocje bohatera staną się naszymi, bo to zależy od osoby, u mnie tak się nie stało, a u wielu osób właśnie tak było w przypadku tej historii. Nie przeczę, że łezka gdzieś tam w kąciku może się zakręcić, albo spłynąć (XD), ale bez przesady z jakimś wyciem i tak dalej.
A Wy, czytaliście? Podobała Wam się? Czy może zamierzacie lub kategorycznie nie chcecie czytać? A propos jak zdążyliście zauważyć to 100 recenzja na blogu! :) Bardzo cieszy mnie ten fakt <33. Dlatego na nią wybrałam tą, a nie inną książkę, chciałam, by ten szczególny numerek dzieliła książka, która mi się spodobała i którą niedawno czytałam. Szkoda by było przeznaczyć jakąś beznadziejną książkę na tą okazję.
P.S. Czuję, że to już najwyższy czas zorganizować jakiś konkurs, w końcu blog ma ponad dwa lata, teraz 100 recenzja, a za jakiś dłuższy czas 100 tys. wyświetleń. Obiecuję, że od teraz będę główkować nad czymś ciekawym i jak się ogarnę to dam Wam znać co i jak :).
PODSUMOWUJĄC
Książka jest naprawdę ciekawa i jej historia nie jest tak typowa jak się mówi. Tate i Miles to główni bohaterowie, którzy potrafią wzbudzić coś więcej niż sympatię, do drugoplanowych także nie można się doczepić, bo ich także można polubić, co jest ogromnym plusem. Co do zakończenia, to nie jest może jakoś bardzo zaskakujące, ale ludzie, to w końcu ROMANS, jakiego zakończenia można w tym przypadku oczekiwać? No właśnie. Emocje może nie były dla mnie jakoś nadmiernie przytłaczające i nie czułam wściekłości, smutku i radości z głównymi bohaterami to jednak bardzo miło mi się czytało tą książkę. Naprawdę jest przyjemna i lekka w odbiorze. Co do graficznej oprawy to w środku jest naprawdę estetycznie i przyjemnie, okładka zdecydowanie bardziej podoba mi się ta nowsza niż starsza.
OCENA: 10/10 (arcydzieło)
Słyszeliście tytułową piosenkę? Ja ją uwielbiam od dawna! Takie piosenki do książek są świetne! Czytając można sobie ją puścić i od razu lepiej wczuć się w nastrój...
P.S. Czuję, że to już najwyższy czas zorganizować jakiś konkurs, w końcu blog ma ponad dwa lata, teraz 100 recenzja, a za jakiś dłuższy czas 100 tys. wyświetleń. Obiecuję, że od teraz będę główkować nad czymś ciekawym i jak się ogarnę to dam Wam znać co i jak :).
Wow piękna liczba, chciałabym kiedys dobić do takiej. A wracając do książki, czytałam Ugly Love i uwazam, ze to jedna z lepszych powieści Hoover. Niestety, nie najlepsza, dla mnie wygrywa nadal Maybe Someday.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuje,
mariadoeseverything.blogspot.com
Dziękuję <3
UsuńDla mnie jak widać już nie :p
Gratuluję setnej recenzji :D Która jest tak w ogóle świetna ^^
OdpowiedzUsuńCo do samej książki.. jest to jedna z czterech (!) moich ulubionych książek Colleen <3 Bardzo mi się podobała :D Co do okładki, zgadzam się z tobą, że to ta nowsza jest ładniejsza ^^
A o piosence nie słyszałam, lecę ją obczaić :D
Zabookowany świat Pauli
Dziękuję <3
UsuńMam mieszane uczucia, co do tej książki. Z jednej strony mnie ciekawi, ale z drugiej boję się, że będę się przy niej nudzić. No, ale trzeba przeczytać, żeby ocenić. Autorkę lubię, więc dam szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńGratuluję setnego postu! Oby tak dalej! :)
Dziękuję :) I myślę, że tej pozycji warto dać szansę :)
UsuńA dla mnie za dużo w niej było schematów, które kojarzyły mi się z marnymi erotykami. :(
OdpowiedzUsuńDlatego też "Maybe someday" wygrywa w moim prywatnym rankingu książek Colleen, a do autorki mam dość ambiwalentny stosunek - niektóre jej książki powalają mnie na łopatki, innymi mam ochotę rzucać po ścianach. :D
Cieszę się jednak, że Tobie tak spodobała się ta powieść - nasz książkowy świat jest tym piękniejszy, im bardziej róźnorodny. :) Gratuluję setnej recenzji! <3
Pozdrawiam!
Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania jest książka “Moja Lady Jane”
Szkoda :(
UsuńU mnie teraz plasuje się na drugim miejscu ^^ Ja autorki też jakoś mocno nie ubóstwiam, bo do moich ulubionych nie należy, właśnie z tego względu, że jednej książki jej autorstwa kocham, a inne już nie bardzo...
O, jakie piękne słowa *.* I dziękuję <3
Oooo, aż przypomniało mi się Maybe Someday przez tę piosenkę :D Zraziłam się pare razy do Hoover i nie wiem czy sięgać po tę pozycję... ale chyba muszę to zrobić, by wyrobić sobie zdanie! :D
OdpowiedzUsuńBuziaki ♥
https://sleepwithbook.blogspot.com/
Hoover ma moim zdaniem jedne lepsze, a drugie gorsze książki, więc musisz wyrobić sobie zdanie, które będą dla ciebie tymi lepszymi ;)
Usuń"Premiera książki była w tamtym roku i blogger był po prostu zaatakowany recenzjami tej oto książki. Pojawiała się ona dosłownie wszędzie, gdzie tylko w Internecie się nie było można było zobaczyć okładkę tej oto książki (zapewne jeszcze w tej drugiej okładce), w pewnym momencie myślałam, że brzydko mówiąc zrzygam się tą książką, nie można było od niej odpocząć." -> książki, książki, książki, książki... :D Ogarnij powtórzenia :D
OdpowiedzUsuńJa, niestety, wole od autorki trzymać się z daleka ;P Raczej to spotkanie nie skończyłoby się dobrze.
Hhahahah sorki, ale zawsze mam z tym problem XD Niby staram się używać synonimów, jak pani od Polaka mi radzi i każe, ale często się zapominam :/
UsuńSzkoda, ale wiadomo, nie każdemu się spodoba :)
A ja ani nie nienawidzę tej książki, ani jej nie kocham, a właśnie jestem pomiędzy. Ja akurat należę do bardzo wrażliwych i emocjonalnych osób, więc faktycznie ryczałam, ale po skończeniu i ogólnej ocenie stwierdziłam, że Ugly Love to fajna lektura, ale... sama nie wiem, nie zachwycająca. Ale cieszę się, że Tobie bardzo się podobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nową recenzję do siebie,
BOOK MOORNING
To chyba pierwszy raz się spotykam z taką osobą, bo wcześniej właśnie nie mogłam znaleźć nikogo pomiędzy :)
UsuńNiestety książka totalnie nie jest w moim typie :/ Nie mój gatunek, ale fajnie, że Tobie się aż tak podobała :)
OdpowiedzUsuńpaulan-official-blog.blogspot.com
:D
UsuńJakoś nie umiem się przekonać do tej autorki. Nie mam najmniejszej ochoty na jej pozycje. :)
OdpowiedzUsuńCzasami tak jest :) Ja mam tak na przykład z Jojo Moyes, niby chcę poznać jej książki, ale nie potrafię się przekonać, by po nie sięgnąć...
UsuńKocham twórczość Colleen Hoover, a "Ugly Love" jest na mojej liście "must to read". Mam nadzieję, że w najbliższym czasie po nią sięgnę. Zapraszam ^^
OdpowiedzUsuńhttp://zaakreconazaaczytana.blogspot.com/
Gorąco pozdrawiam ^^ :)
Bardzo polecam ;)
UsuńJa uwielbiam ta autorkę i jej książki jest jedna z moich faworytów na półce <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/08/khaki-velvet-dress.html
Cieszę się ;)
UsuńKsiążka mi się podobała, aczkolwiek nie jest moją ulubioną powieścią Hoover. Chociażby Hopeless wzbudziło więcej emocji :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńStrasznie chce przeczytać tę książkę, ale ciągle jest mi nie po drodze do niej haha Przy następnym zamówieniu muszę koniecznie ja mieć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Koniecznie! :)
UsuńGratuluję stu recenzji! "Ugly love" kompletnie mnie nie interesuje, podobnie jak inne książki głośnej Hoover. Romanse to kompletnie nie moja bajka. Jestem ciekawa, czy mojej mamie mogłaby się spodobać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Królowa Książek
Dziękuję <3
UsuńRozumiem, możesz zapytać jak czyta tego typu książki :)
Colleen Hoover to jedna z moich ulubionych autorek ale tej książki jeszcze nie przeczytałam. Na pewno to nadrobię a twoja recenzja mnie jeszcze bardziej zachęciła. mój blog
OdpowiedzUsuńCieszę się i polecam :D
UsuńWow! Już 100. Gratulacje! Nie słyszałam o tej książce, ale myślę, że by mi się spodobała <3
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńDla mnie nie jest to najlepsza książka CoHo, ale nie wspominam jej źle. Po prostu nie potrafiłam wczuć się w tę historię tak mocno jak w pozostałe tej autorki.:)
OdpowiedzUsuńKażdy pewnie nieco inaczej rozplasuje jej powieści na swojej liście :) Ja sama zauważyłam, że różnie jej powieści się ocenia :D
UsuńCzytałam "Hopeless", "Losing Hope" oraz "Maybe Someday" - spędziłam całkiem przyjemnie czas z tymi książkami, ale nic ponad to... Nie zaliczam się do grona zagorzałych fanek tej autorki i wydaje mi się, że dam już sobie spokój z jej twórczością. Chyba, że coś mi się odmieni. ;-)
OdpowiedzUsuńJa do zagorzałych też nie należę, ale dość lubię jej książki :)
UsuńPrzeczytałam "Hopeless" i bardzo mi się spodobała, wzbudziła we mnie wiele emocji. Po te książkę muszę sięgnąć bo naprawdę mnie zachęciłaś, a bardzo lubię tę autorkę.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Cieszę się i naprawdę polecam :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba ;)
UsuńDo tej pory przeczytałam już sporo książek Colleen Hoover i każda porusza moje serducho tak samo mocno. Uważam, że "Ugly love" to pełna emocji historia, jaka mi się podobała, ale wciąż i tak moim numerem jeden pozostaje "Maybe someday".
OdpowiedzUsuńhttp://chaosmysli.blogspot.com
Moim teraz drugim :)
UsuńŁo Jezu, nie.
OdpowiedzUsuńHoover to jedna z autorek, których książek nie mam zamiaru tykać nawet kijem i nigdy tego nie zmienię xD CHoćby nie wiem co xD
Cieszę się jednak, że pomimo braku tej emocjonalnej huśtawki miło spędziłaś czas :D
Pozdrawiam ciepło!
Kasia z niekulturalnie.pl
Szkoda, ale skoro nie chcesz to nie ma co na siłę, to nie na tym przecież polega :)
UsuńJak dla mnie to jedna z bardziej poruszających książek autorki, łezka mi przy niej popłynęła :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńMoże i historia nie jest typowa, ale mi nie zbyt przypadła fo gustu. Jak uwielbiam panią Hoover i jej książki, tak ta jest jedną z dwóch, które na mnie aż takiego wrażenia nie zrobiły. Chyba przeważyły momenty gdy Miles traktował Tate jak panią do towarzystwa (mam tu na myśli scenę ze stołem gdy wziął co chciał i poszedł).
OdpowiedzUsuńMi to chyba aż tak nie przeszkadzało XD Ale wiadomo, każdy odbiera wszystko inaczej :)
UsuńMuszę przyznać, ze nie czytałam żadnej książki Colleen Hoover, ale z każdą przeczytaną recenzją pogłębia się moja chęć przeczytania chociaż jednej z książek tej autorki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://emi-lovebooks.blogspot.com/
Musisz spróbować, koniecznie :) Może ci się spodobają ^^ Ja może do jej wielkich fanek nie należę, ale lubię jej książki, są przyjemne w czytaniu :)
UsuńJa po ''pułapace uczuć'' naprawdę pokochałam Colleen Hoover i naprawdę ubolewam nad tym, że w mojej bibliotece nie ma żadnych nowości tej autorki :( A sama nie wiem kiedy coś kupię ehhh. Mam jednak w planach tez przeczytac wszystkie ksiazki tej autorki i mam nadzieje, ze mi sie to uda. ''Ugly love'' ocenilas tak wysoko, ze naprawde jestem ciekawa tej histori:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
A dla mnie właśnie ta trylogia to najsłabsze książki autorki ;D
UsuńPolubiłam tę historię, a piosenkę znam, dawno nie słuchałam. ;)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJeśli o mnie chodzi, to z sześciu przeczytanych książek Hoover naprawdę dobrymi mogę nazwać tylko trzy, a "Ugly love" niestety nie znajdzie się wśród nich :/ Po tylu pozytywnych recenzjach oczekiwałam od tej książki cudów na kiju, a dostałam przewidywalną historię z dramatem w tle :/ Owszem, historia Milesa momentami ściskała za serduszko, ale jego relacja Tate wydawała mi się jakaś taka nieporadna i po prostu... no po prostu się zawiodłam :/
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak cieszę się, że Tobie książka się spodobała ;)
Pozdrawiam!
Książki bez tajemnic
Szkoda, ale wiadomo nie każdemu się spodoba ;)
UsuńJa jestem tą osobą, która Colleen kocha i przeczytałam wszystkie jej książki, nawet te nie wydane w Polsce, no bo nie mogłam czekać. W "Ugly Love" oczywiście jestem zakochana i chyba dzięki tej recenzji przeczytam ją sobie jeszcze raz :D
OdpowiedzUsuńJa szczerze powiedziawszy też chciałabym jeszcze raz przeczytać ^^
UsuńHejka, bardzo mi się podobają twoje recenzje, dlatego oznaczyłam cię do zrobienia tagu na moim blogu. Pozdrawiam Ania :) outofloveforbooks.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję :) niestety nie przyjmuję nominacji :p
UsuńŚwietna recenzja! Już od tak dawna chcę przeczytać tę książkę, widzę że warto!😍
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Laura z loreenbooklover.blogspot.com
Dziękuję <3 Jak dla mnie tak! Polecam :p
UsuńWow! setna recenzja , dzięsiatka za książkę... rewelacja!
OdpowiedzUsuń<333
Usuń