24.08.2017

OKŁADKI KSIĄŻEK

Jak sama później doszłam do wniosku ciężko jest temat okładek "ugryźć" właściwie. Dlaczego? Ano dlatego, że każdy może podejść do tego inaczej i każdy może mieć inne zdanie w tym temacie. Wyszło na to, że ten przegląd okładek i tego co napiszę będzie subiektywny. Mam nadzieję, że post Wam się spodoba, bo był naprawdę bardzo pracochłonny (zajął mi około 8 h, uwierzycie? Maskara! Ale czego się nie robi, nie poświęca dla czytelników... <3 najgorzej chyba przez program w którym tworzę grafiki, bo czasami musiałam naprawdę dłuuugo czekać na wgranie się okładek xd), a do tego nie chciałam, by miał kilometry tekstu, z tego względu przygotujcie się na dużą ilość zapychaczy, umilających czytanie, w postaci kolaży przykładowych okładek.


Wybór byłby trudny, gdybym miała wybierać tylko z książek, które przeczytałam, więc nie będę się w taki sposób ograniczać. Jednak sama sobie narzuciłam pewne granice, stąd mam zamiar pokazać Wam tylko polskie okładki, a jak post się spodoba to może zrobię coś dotyczącego zagranicznych? Sama nie wiem, zobaczymy, ale już nie przedłużając...

ZDJĘCIA KSIĄŻEK NIE SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ, WIĘKSZOŚĆ POCHODZI ZE STRONY LUBIMYCZYTAC.PL, EMPIKU I GRAFIKI GOOGLE, INNE ŹRÓDŁA SĄ PODPISANE OBOK ZDJĘCIA.

Na sam początek coś na "rozgrzewkę". Sama nie wiem czy powinnam to dołączać do okładek, ale oprawa to oprawa, a to w końcu po części też okładka. Bo wydanie książki przód i tył to grafika, nie? Sama nie wiem, może się mylę, ale postanowiłam zawrzeć to w tym poście, bo w końcu kto mi zabroni? Przechodząc na właściwe tory... Ja osobiście preferuję miękkie, wygodniej się je czyta, choć oczywiście mają kilka innych plusów, jak m.in. to, że są tańsze. Myślę, że u nas, w Polsce, gdzie stan czytelnictwa nie jest tak wysoki jak za granicą, a książki nie mają gwarancji miejsca bestsellera, który będzie sprzedawał się w fenomenalnym tempie, nie ma możliwości wydawania każdej powieści w twardej oprawie, bo są to zapewne koszta, jak i niepewność do tego czy pozycja zostanie sprzedana. 

Ja jestem za tym, że bez obwolut jest lepiej. Ten papier ma chronić książkę i tak dalej, ale mnie strasznie denerwuje i najczęściej zdejmuję ją podczas czytania, a jak książka należy do mnie to wyrzucam. Nie jestem zwolenniczką obwolut i cieszę się, że posiada je mała liczba książek. A w dodatku kolejnym minusem jest to, że często obwoluta jest przepiękna, zdejmujesz ją, po czym okazuje się, że okładka książki już taka nie jest, ale jest cała czarna dla przykładu. Nie cierpię takich sytuacji...

W sumie to też okładka, tylko taka zagięta XD. Ten element książki też postanowiłam umieścić w tym poście, bo mi tu pasuje. Osobiście bardzo lubię skrzydełka w książkach i cieszę się, gdy są. Z tego co wiem to dzięki nim książki, aż tak się nie niszczą, a mówię tu o konkretnej części, czyli o rogach. Ponadto zawierają ciekawe informacje najczęściej dotyczące autora i jego zdjęcie. Bardzo lubię te wiadomości, więc zdecydowanie jestem na tak :).

Większość osób ustawia swoje książki na półkach obok siebie w taki sposób, że widać ich grzbiety. I tutaj okazuje się, że pełnią ważną rolę, bo często nie przykłada im się należytej uwagi i są po prostu zwykłe z tytułem i nazwiskiem autora. Zdecydowanie lepsze wrażenie robią z jakimiś elementami czy takie po prostu dopieszczone w szczegółach.


To jest zapewne kwestią indywidualną od osoby. U mnie zależy to po prostu czy mi się podoba czy nie i tyle. Na zdjęciu przykładowe książki, które podobają mi się w takiej i takiej wersji.


Jedne okładki są w stu procentach gładkie, a inne nie, posiadają bowiem wypukłe elementy czy napisy (tytuły). Zapewne znajdą się i takie z jakimś brokatem czy futerkiem (choć te są pewnie bardziej dla dzieci, bynajmniej ja nie kojarzę innych z tym elementem). Mi się bardzo podobają te zdobienia, są proste, ale robią dobre wrażenie.

Czyli to, co denerwuje najbardziej. Mnie takie rzeczy potrafią nieźle zirytować. Te rekomendacje znanych pisarzy, cytaty, jakieś zdanie marketingowe mające wiadomy cel, porównywanie "jeśli pokochałeś książkę x to pokochasz i tą" bywa bardzo, bardzo irytujące. Okropne też są naklejki nie będące naklejkami, tylko nadrukowanymi na okładce kółeczkami w których najczęściej znajduje się napis z atrakcyjną ceną albo czymś innym. Szlag, by to wszystko trafił. Najgorsze jest to, że na jednej okładce potrafi być jednocześnie kilka wspomnianych wstawek -,-. Rozumiem ich cel i tak dalej, ale ich nie lubię. Niestety większość wydawnictw robi tak i trzeba się przyzwyczaić, bo rzadkością jest książka bez tego.

*tutaj dla przykładu książki różnych wydawnictw*
Ogółem nie mam nic przeciwko ludziom na okładkach, wiadomo jedna będzie ładniejsza, bo załóżmy, że kąt zdjęcia będzie lepszy, a druga będzie brzydsza, bo będzie pół twarzy, albo tak ujęte z jakiegoś niekorzystnego punktu, norma. Ale mnie denerwuje co innego. Irytuje mnie, gdy w książce bohaterka ma załóżmy blond włosy i niebieskie włosy, a na okładce jest brunetka z ciemnymi oczami. No kurde, tak nie można. Drobne różnice też mnie denerwują, jak na przykład, że tylko kolor oczu się nie zgadza, niby szczegół, ale jeżeli już wydawnictwo decyduje się na osobę na okładce, to niech ona chociaż będzie zgadzała się z głównym bohaterem. (Do głowy nie przychodzą mi teraz przykłady powieści w których się to nie zgadzało, ale to chyba przez to, że ostatnio wpadają mi w ręce dość neutralne okładki.) Wkurzający są też po prostu modele, którzy nie pasują do postaci, są za starzy lub za młodzi, albo po prostu nam oni nie pasują (choć tutaj to już raczej też indywidualna kwestia, a każdemu nie da się dogodzić).

Dla jednych "kit" dla drugich "hit", zależy co i kto. Dla mnie natomiast zależy od tego czy mi się podoba. Czasami zdecydowanie bardziej wolę te okładki (jak je tu nazwać? xD) książkowe niż te filmowe, tak wiem, to zdanie ma sens, ogromy sens.

Bardzo podoba mi się ostatnimi czasy jak okładki do siebie pasują. Zwracam często na to uwagę i nie zawsze tak się dzieje. Lubię, gdy na przykład seria jest utrzymana w tym samym tonie (poniżej seria Selekcja) albo gdy mimo tego, że książki nie są ze sobą powiązane, a napisał je jeden autor to utrzymują podobny klimat (reszta zdj. >1 - okładki prezentują się wyjątkowo ładnie, prawda? super wyglądają książki Mii Sheridan, 2 - książki Kasie West z tym bazgrołem na słowo "chłopak" wyglądają uroczo, 3 - książki Kirsty Moseley można rozpoznać z daleka, wystarczy spojrzeć na charakterystyczne okładki, tutaj też dziwnym zbiegiem okoliczności w tytułach króluje słowo "chłopak"<). Prezentuje się to naprawdę super!


I już ostatni podpunkt, jeżeli chodzi o rzeczy z okładek, które były w tym poście, czyli kilka wydań danej serii książek (już nie będę tu mówić o pojedynczych, bo za dużo, by tego było...). Co prawda te, które Wam przedstawię mogłabym dać spokojnie do wydań filmowych, bo w końcu takowymi są, ale chciałam dać je tutaj. Ja osobiście lubię mieć możliwość wybrania okładki tego samego tytułu, sprawia to kłopot, gdy oba mi się podobają, ale rzadko kiedy tak się zdarza... W przykładach pokażę Wam troszkę więcej takich wydań i napiszę Wam, które wolę ;). 



I na tym powinnam skończyć. Jeśli jesteście już zmęczeni to idźcie na samiusieńki koniec, jeśli dalej Wam mało, to teraz taki bonus :p. 

Ponieważ (nie zaczynaj zdania od ponieważ) chciałam podsumować to jakoś, to stwierdziłam, że jako bonus okładkowy pokażę Wam najładniejsze i najbrzydsze okładki. Tutaj już narzuciłam większe ograniczenia, by nie zamęczyć Was na śmierć tym. Pokażę najładniejsze i najbrzydsze tylko z tych, które kiedykolwiek czytałam. I postanowiłam, że nie będę powtarzać tych, które już wymieniłam dzisiaj, więc wybór jest jeszcze mniejszy (przynajmniej taką mam nadzieję).

Coś prostego prawda? Prawie każda okładka ma w sobie coś pięknego, ale pokażę Wam takie naj - naj. 


Ciężko powiedzieć, że coś jest brzydkie. Pojęcie brzydoty jest dla każdego czym innym. Mówi się, że piękno jest wszędzie, czasem niedostrzegalne okiem. No, ale zdecydowałam, że wybiorę brzydkie, to wybiorę brzydkie i koniec.



To by było wszystko, jeżeli chodzi o okładki i szczegóły ich dotyczące, które przyszły mi do głowy ^^. Mam nadzieję, że post się spodobał. Jeśli chcecie takich więcej tylko na inne tematy to dajcie znać, bo głowę mam pełną pomysłów. Chętnie się dowiem jak Wy odpowiedzielibyście do każdego punktu ;)





55 komentarzy:

  1. Najbardziej na okładkach denerwują mnie wstawki, obwoluty, jeśli na okładce pojawia się zdjęcie osoby, to właśnie niezgodność z postacią opisaną w książce i niektóre polskie wydania. Szpecą okładki, zamiast zachować piękne zagraniczne, jak w przypadku np. Darów Anioła. Za to bardzo podobają mi się dodatki na grzbietach, przyciągają wzrok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do ludzi nie zgadzających się z wyglądem bohaterów, to pamiętam to rozczarowanie, kiedy okazało się, że bohater powieści "Boys from hell" ma w rzeczywistości długie włosy i sprawia wrażenie zupełnie innego niż chłopak na okładce. Zupełnie jakby okładka a treść książki były z innej planety :D Choć ja i tak zazwyczaj wyobrażam sobie bohaterów po swojemu i mało kiedy sugeruję się okładką czy opisem bohatera w książce :)
    A wśród najładniejszych okładek umieściłabym "Trzy godziny ciszy" Patrycji Gryciuk :)
    Post bardzo ciekawy i fajnie się go czytało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie XD Ja też mało kiedy, ale jednak potrafi to zirytować.
      Nie czytałam tej książki ;)
      Bardzo mnie to cieszy <333

      Usuń
  3. Uwielbiam, gdy okładki mają jakieś złote elementy! Na przykład jak „Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender”, przecież ta okładka jest przepiękna! Wolę miękką okładkę, bo po prostu wygodniej mi się czyta, aczkolwiek twarda tak ładnie wygląda...
    A co do obwoluty, zgadzam się z Tobą! Mnie tak samo irytuje i zazwyczaj ją zdejmuje. No i tak samo irytują mnie rekomendacje innych autorów, brrrr!
    Bardzo ciekawy post... i piękne okładki!

    Buziaki ♥
    https://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też wygodniej się taką czyta ^^
      No to się zgadzamy co do irytujących rzeczy :p
      Dziękuję <333

      Usuń
  4. Ło, jaki długi post. Co do miękkich wydań, kiedyś je wolałam, a teraz już nie wiem - te w twardej są trwalsze, a książki nie kupuję na jeden sezon, poza tym zależy mi na zadbanych grzbietach, to je najczęściej przecież widzę. Właśnie fajnie, że wspomniałaś o grzbietach, bo często je się pomija, a patrzy się bardziej na okładkę, no ale z półki widzę grzbiety nie okładki! (Dobrze wytłumaczyłam?)
    Jeśli chodzi o dopasowanie, nowsze wydanie Percy'ego Jacksona. <3 I grzbiety i okładki pasują do siebie, tworząc jeden, długi obrazek.
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :) Dawno już tak długiego nie napisałam XD
      Dobrze wytłumaczyłaś i też się z tym zgadzam, dlatego moim zdaniem pełnią one istotną rolę :)

      Usuń
  5. Ej! Ale pierwotnego wydania książek HP to proszę nie obrażać! ;D Jak to ujdzie?! Mam do nich mega sentyment :)) Aczkolwiek te nowe też będę kolekcjonowała :) W twardych oprawach :)

    Super jest ten post :) Naprawdę - pomysłowy :)

    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim profilu :) , Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety dla mnie ujdzie :p Jakoś bardziej podobają mi się te nowe niż stare :D
      Dziękuję <333

      Usuń
  6. Chcesz odpowiedzi to je dostaniesz XD
    Zatem...
    1. Twarde vs. Miękkie - bez znaczenia, chyba że twarda jest nie wiele droższa od miękkiej (jak np. ma to miejsce z Czerwoną Królową)
    2. Obwoluta czy bez - niektóre książki wyglądają o wiele lepiej z obwolutą, chociaż muszę się z tobą zgodzić, że czytanie z nią jest deczko denerwujące. Ale np. takie Illuminae wygląda fenomenalnie z obwolutą a tak bez to trochę jak oskubany kurczak XD
    3. Skrzydełka czy bez - osobiście jestem za. Przynajmniej książka się nie niszczy i no jak wspominałaś można się czegoś dowiedzieć o autorze.
    4. Ozdoby na grzbietach - akurat to jest mi obojętne, ale myślę że jest też ważne bo pierwsze co widać na półce to właśnie grzbiety a wiadomo, że te lepiej ozdobione szybciej przyciągną wzrok.
    5. Minimalizm vs. pstrokate - a tu już zależy co i jak wygląda.
    6. Różnego typu napisy itp. - mog być, ale bez brokatu. Raz z czymś takim się spotkałam i ten brokat odpadł co skutkowało tym, że okładka wyglądała po prostu brzydko.
    7. Wstawki - nie lubię tego. A szczególnie kiedy porównują książkę do innej, albo taki napis głosi iż ów książka jest lepsza od książki Y.
    8. Ludzie na okładkach - ja generalnie nie lubię ludzi na okładkach (chyba, że takich rysunkowych) więc tu oczywiste NIE.
    9. Filmowe okładki - a tu już zależy jak one wyglądają. Jedne są lepsze drugie gorsze, ale osobiście zawsze staram się mieć jednak książkę w oryginalnej okładce.
    10. Okładki pasujące do serii - jak najbardziej tak. Strasznie irytujące jest gdy okładki różnych tomów tej serii mają inne kolory grzbietów itp.
    Chyba trochę za bardzo się rozpisałam.
    I rób takie posty bo fajnie się je czyta.
    Pozdrawiam :)
    life-ishappiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże! :D Uwielbiam Cię za ten komentarz ^^
      1. U mnie niestety jest znaczenie co do miękkiej i twardej, jakoś te pierwsze wygodniej się czyta :p
      2. Illuminae ma obwolutę? O kurde, nie wiedziałam xD
      3.-5. :)
      6. Ja się nie spotkałam, więc możliwe, że właśnie tak by się stało.
      7. Ja też, wrrr. To porównywanie jest najgorsze, choć leży w naturze ludzkiej XD.
      8. Ja zależy czy ładny ten człowiek (czy to zabrzmiało pusto?), i to co wspominałam na górze.
      9. Ja raczej też tak się staram, no wyjątkiem na mojej półce są IŚ.
      10. Co nie?

      Nie szkodzi ^^ Miło, że tyle napisałaś, doceniam <333
      Okay, dzięki :*

      Usuń
  7. Ja ostatnio przekonuje się do twardej oprawy :) A książek z obwolutą nie lubię właśnie dlatego, że zazwyczaj obwoluta jest ładna, a sama okładka ma jakiś jeden pojedynczy element lub wgl jest gładka :/ strasznie mnie to irytuje...

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny post! Twoje poświęcenie bardzo się opłacało :D
    Co do książek jednego autora, które nie są serią, ale ich okładki są robione w tym samym stylu - ja osobiście czułam się trochę zagubiona, gdy zamierzałam się zabrać za Mię Sheridan, bo myślałam, że wszystkie jej książki to jedna seria, bo tak do siebie pasują okładkowo. Ale to tylko taka głupota z mojej strony, a gdy okładki do siebie pasują to o wiele lepiej to wygląda na półce, bo lubię trzymać książki jednego autora koło siebie.
    Pozdrawiam,
    moonybookishcorner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Miło mi, że tak uważasz :)
      Ja tak samo, ale przyznam, że sama sprawdzałam, gdy pojawiła się wydana druga książka Mii w tym stylu, czy nie jest kontynuacją :'D

      Usuń
  9. Uwielbiam książki, które są miękkie, mają skrzydełka, wypukłe, ozdobne napisy i piękny grzbiet :D Te ze skrzydełkami po przeczytaniu, to okładka się tak bardzo nie odgina do góry (mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi ;P. Niby się nie ocenia książki po okładce, ale jednak to dzięki okładce dana pozycja nas przyciąga (a przynajmniej mnie xd) Zazwyczaj nie przepadam za twarzami na okładkach, ale jest kilka wyjątków xd Jeśli chodzi o wstawki, to różnie z tym bywa, ale nie cierpię jak są te naklejki, które naklejkami nie są... I uwielbiam minimalizm i prostotę <3
    Genialny wpis!! Ja chcę więcej takich *.*

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem o co ci chodzi, rzeczywiście, masz rację ;)
      U mnie tak samo, zwłaszcza, że jestem okładkową sroką XD
      Cieszę się, że Ci się spodobał ^^ Postaram się przygotować więcej, o innym temacie, tylko jak widać ten był pracochłonny, więc inny po prostu będę pisać z miesiąc jak będzie szkoła XDD

      Usuń
  10. Nienawidzę wstawek! To najgorsza rzecz jaka może być na okładce. Bardzo pomysłowy post. Spodobał mi się. Mówią, że nie ocenia się książki po okładce, ale właśnie to ona zachęca do przeczytania.

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooo kurcze kawał dobrej roboty! W poście doskonale widać, że poświęciłaś na niego sporo czasu, ale serio się opłacało, bo czytało się go wspaniale :)
    Tak samo jak ciebie nic, tak bardzo mnie nie irytuje jak polecenia innych autorów, czy napis "bestseller" na okładce książki (cytat jeszcze jakoś mogę przeżyć.
    Moim number 1 w okładkach nadal pozostaje "Co przyniesie wieczność". Cudo to mało powiedziane ;)
    Pozdrawiam!

    czytamogladampisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <33
      Miałam taką nadzieję, że tak będzie, bo tworzyło się go też wspaniale :p
      Ja cytat też, ale z resztą gorzej :/
      W sumie ma nawet ładną okładkę, ale niestety jeszcze nie czytałam... :(

      Usuń
  12. Nie pomyślałabym, że jest tyle opcji, jeśli chodzi o okładkę... Niezły pomysł na tekst!


    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szczerze? Też xD No, ale tak siedziałam i przeglądam swoje książki i po prostu samo jakoś wyszło, aż tyle :)
      Dzięki ;)

      Usuń
  13. Bardzo fajnie mi się czytało ten post, lubię popatrzeć sobie na okładki. Jeśli chodzi o poszczególne podpunkty, to mamy dość podobny gust :) A co do pomysłu na takie typu posty, to może kiedyś uda Ci się zrobić taki dotyczący porównania i Twojej oceny okładki oryginalnej a polskiej/innego kraju danej książki? Pomyśl nad tym :)

    Pozdrawiam,
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się <3
      Ja też lubię ;)
      W takim razie super ;)
      W sumie fajny pomysł ^^ Postaram się zrealizować :D

      Usuń
  14. Widać, że sporo się napracowałaś przy tej notce, ale wyszła naprawdę super! :)
    Jeśli chodzi o mnie to...
    - zdecydowanie wolę miękkie okładki - okej czasem zagnie mi się grzbiet, ale w ten sposób widać że książka była czytana i tchnięto w nią trochę życia, czy cuś xdd
    - zgadzam się z tobą i też nie lubię obwolut, ale na szczęście niewiele ich spotkałam na swojej czytelniczej drodze xD
    skrzydełka kocham!! i bardzo mnie drażni jak ich nie ma. xD
    - wolę te minimalistyczne okładki, ale wszystko zależy od tego czy dana grafika na okładce mi się podoba ;)
    -ludzie na okładkach są mi obojętni, ale trochę mnie drażni jak nie są podobni do postaci z danej książki i tak trochę z dupy wyjęci... >.<
    - co do filmowych/niefilmowych okładek różnie z tym bywa... zależy która mi się bardziej podoba xD akurat z tych które wymieniłaś mam sytuację 50/50 - 13 powodów i Złodziejkę wolę filmowe, a Ponad wszystko i Dziewczynę - oryginalne ;)
    Kto by pomyślała że tak można debatować o zwykłej okładce xD A tu proszę ile się punktów do dyskusji znalazło. :P
    Pozdrowionka! :D
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i cieszę się, że Ci się spodobała ^^ !
      Mnie też drażni jak nie ma skrzydełek ;) Piąteczka ;)
      Powtórzę się, ale mnie też drażni to co napisałaś o ludziach :)
      Co do filmowych to jakbym miała wybrać to tak samo jak ty :p
      Co nie? Jakoś tak wyszło ich bardzo dużo XD

      Usuń
  15. Aaa - jeszcze jedno - Harry w tych nowych wydaniach jest przepiękny - mam już siódmy tom i teraz tylko muszę uzbierać resztę <3 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nie? Też mi się mega podoba! Jestem w nim zakochana :D

      Usuń
  16. Ciekawy wpis! Zasadniczo zgadzam się z tobą. Przyznam jednak, że wolę pierwsze wydanie np. trylogii Igrzysk Śmierci. A w przypadku Królowej Tearlingu w miękkiej okładce wygląda brzydko.
    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Igrzyska wolę w filmowej, ale co do Królowej to się zgadzam :)

      Usuń
  17. Świetny wpis! Napracowałaś się, ale wyszło super :) Według mnie stare wydania Darów Anioła są jednymi z najbrzydszych okładek, jakie istnieją. Rozumiem, że nie każda okładka musi być śliczna i piękna, ale na nie się po prostu źle patrzy... Co do rekomendacji autorów i wklejek na książkach, to raczej jestem przeciwko. Szczególnie, że zdarza się, że pewien autor zachwala dosłownie co drugą powieść, a ich jakość jest co najmniej wątpliwa :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D
      Też tak myślę :p No dokładnie, nie wiem czy trafiają w czyjkolwiek gust, ciężko by mi było w to uwierzyć, dobrze, że zmienili ^^
      Też tak myślę :)

      Usuń
  18. ŚLICZNY POST! Bardzo doceniam twój wkład, warto było coś takiego przeczytać! Uwielbiam książki ze skrzydełkami, bo jednak nienawidzę, gdy rogi mi się zaginają. :D A skrzydełka co jak co, ale pomagają. I co do ludzi na okładkach... mam dosłownie to samo zdanie! Nie lubię tego jak osoba na okładce nie pasuje kolorem oczu/włosów do bohatera książki, dla mnie to jest bardzo niedopracowane, ale cóż... Jeszcze raz, świetny post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3!
      Cieszę się, myślę, że warto było coś takiego stworzyć ^^

      Usuń
  19. O tak, wstawki drążnią mnie chyba najbardziej... Potrafią wszystko zepsuć. Co do najładniejszych okładek urzekła mnie "Wyśnione miejsca", niestety sama treść o wiele gorsza ;)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę :) Tak, Wyśnione miejsca ma cudowną okładkę, ale treść, sama nie wiem czy w ogóle można nazwać to treścią, to była porażka!

      Usuń
  20. Ja lubię proste okładki, ale jednak przykuwające oko. Najbardziej te w twardej oprawie i żałuję, że w Polsce za takie książki życzą sobie krocie...

    Turkusowa Sowa

    OdpowiedzUsuń
  21. Zgadzam się prawie ze wszystkim. XD Jednakże do punktu ostatniego, w którym jest kilka wydań, wybrałabym nieco inne. ;D
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie oglądałam tej noweli.
    Mam już swój niepowtarzalny szablon. Wybacz, ale wydało mi się to chamskie.
    I zależy mi na prawdziwych czytelnikach, a nie wymiennych.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja sama zwracam szczególną uwagę na okładki, bo to właśnie przyciąga mnie do książki. Zgadzam się z Twoim zdaniem do ładnych okładek, bo mi także się podobają.
    Pozdrawiam,
    Tori Czyta

    OdpowiedzUsuń
  24. 1. Zdecydowanie wolę twarde okładki, gdyż lepiej mi się taką książkę czyta. Nie muszę się martwić, że jak ją szerzej otworzę, to złamie grzbiet. Mogę zostawić ją otwartą, gdy na moment przerywam czytanie, a w przypadku miękkiej okładki nie jest to możliwe. Oczywiście minusem jest cena, ale coś za coś.
    2. Też nie przepadam za obwolutami. Tylko gdzieś się poniewierają podczas czytania książki i szybko się niszczą. Lubię, kiedy obwoluta jest inna od okładki pod spodem, ale z drugiej strony, jak obwoluta się zniszczy, to później zostaje jakaś taka dziwna okładka. Jednak z drugiej strony nie rozumiem, kiedy obwoluta jest taka sama, jak okładka. Po co ją w takiej sytuacji robić? Dlatego lepiej, jak w ogóle nie ma obwoluty ;P Problem rozwiązany ;) P.S. Przepraszam, za liczne powtórzenia słów obwoluta i okładka ;)
    3. Skrzydełka zdecydowanie są mile widziane.
    4. Ozdobne grzbiety, to zawsze miły dodatek, który ładnie prezentuje się na półce. Aczkolwiek najważniejsze, żeby to było estetyczne i nieprzesadzone.
    5. Jeśli chodzi o okładki minimalistyczne czy pstrokate, to też trudno mi zdecydować. Najważniejsze, aby okładka miała to 'coś', co przyciąga, była estetycznie wykonana i aby wszystko fajnie się ze sobą zgrywało - kolory, czcionka, grafika itd.
    6. Wszelkie zdobienia w postaci wypukłych czy świecących elementów odbieram pozytywnie. Nie są konieczne, ale jeśli pasują do całości, to są mile widziane ;)
    7. Wstawki - ten podpunkt chyba najbardziej działa mi na nerwy jeśli chodzi o wydania książek. Wszelkie teksty na okładkach odnoszące się do ekranizacji czy rekomendację autorów, to dla mnie głupota, na którą w ogóle nie zwracam uwagi - to znaczy zwracam, ale tylko w negatywnym sensie, a na pewno jeszcze nigdy nie sugerowałam się tym, że na przykład Kingowi spodobała się dana książka. Już biegnę, żeby ją kupić! Ehh... Poza tym takie dodatkowe teksty na okładce zwyczajnie brzydko wyglądają.
    7. Niepasujący wygląd postaci na okładkach, do tych w treści - też tego nie znoszę, a w sumie często tak się dzieje - główna bohaterka jest ruda, a na okładce mamy blondynkę itd. Zresztą ja nie przepadam za postaciami na okładkach i już wolę, gdy okładka składa się tylko z minimalistycznego tytułu i nazwiska autora.
    8. Okładki filmowe z reguły podobają mi się mniej od tych pierwotnych. Dobrym przykładem jest "Ponad wszystko", "Marsjanin", "Złodziejka książek" - okładki oryginalne są zdecydowanie ładniejsze. Jednak są też wyjątki, np. okładka "Zanim się pojawiłeś", bo ta polska z tą dziwną kobietą jest tragiczna i od niej chyba wszystko byłoby lepsze.
    9. Z tym podpunktem absolutnie się z Tobą zgadzam. Fajnie, jak wszystkie części serii do siebie pasują, albo jak książki autora stylowo od siebie nie odbiegają. Aczkolwiek biała okładka "Confess" zdecydowanie bardziej mi się podoba i stare wydanie "Trylogii czasu", bo to nowe wygląda, jakby było narysowane przez dziecko. Jedynie twarda okładka jest na plus ;)
    Ufff... Trochę się rozpisałam, ale to dlatego, że post jest super i skłania do dyskusji ;)
    Pozdrawiam serdecznie!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak się rozpisałaś! Zdecydowanie najdłuższy komentarz na moim blogu! Aż nie wiem co mam napisać <333 Po prostu kocham <3333

      Usuń
  25. Faktycznie temat okładek jest bardzo rozległy i chyba każdy ma wobec niego inną opinię. Wchodząc do księgarni naprawdę raczej nie patrzę na książki, których okładki są kiczowate i bez pomysłu... Niby nie powinniśmy oceniać książek po okładce, ale czasem naprawdę niesposób.

    Denerwują mnie także okładki, których nie da się tak trzymać, aby nie złamać grzbietu. To naprawdę stresujące..

    Czasem zdarza mi się zazdrościć innym krajom ich wydań (szczególnie Brytyjczykom wersji "Darów anioła".

    Przepraszam za chaotyczność tego wpisu:( Po prostu chciałam wyrazić wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym grzbietem się zgadzam! :) Mi czasami też zdarza się zazdrościć ^^
      Nic nie szkodzi, zrozumiałam co miałaś na myśli :)

      Usuń
  26. Kto by pomyślał, że o okładkach tyle można napisać :D
    Nie chce mi się już rozpisywać, co ja bym wybrała, ale muszę stwierdzić, że mamy odmienny gust :D

    pozdrawiam,
    http://sunreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Okładki to szeroki dział rozmów. Ja tam nie lubię obwolut, ale uwielbiam książki ze skrzydełkami. A Trylogia czasu w pierwszym wydaniu była śliczna. ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Widać, że poświęciłaś temu wpisowi mnóstwo pracy. Podziwiam i gratuluję.
    Chyba nawet najbardziej neutralne osoby mają w sobie coś z książkowej sroki. Nie uważam tego za złą cechę - jeśli chcemy chwalić się swoimi zdobyczami, chcemy również, by pięknie się one prezentowały.
    Pozdrawiam, Aleksandra
    http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo się cieszę, że się tutaj znalazłeś. Jeżeli masz chwilkę wolnego czasu to skomentuj przeczytany post, na pewno wywołasz tym uśmiech na mojej twarzy! A jak zostawisz linka do swojego bloga to na pewno złożę Ci rewizytę.

♥SPODOBAŁ CI SIĘ MÓJ BLOG? TO ZAOBSERWUJ!♥