Historię tego jak przyszłam na świat napisałam w poprzednim takim poście. Z niego mogliście się dowiedzieć, że urodziłam się w tym samym dniu co moja mama (czyli w jej urodziny). Jakby tego było mało, w liceum, w mojej klasie jest dziewczyna, która ma dokładnie tego samego dnia co ja urodziny! Najwyraźniej ten dzień nie będzie nigdy należał do mnie :p. Ale przechodząc dalej... Dzisiaj kończę 17 lat. A rok temu zrobiłam podobny post i nie mogłam się doczekać, aż zrobię kolejny! I tak, ten dzień w końcu nadszedł!
Poprzedni taki post: | 16 lekcji na 16 urodziny |
Myślenie o tym co ludzie powiedzą, zabija marzenia. Pozwalając na to stajemy się uzależnieni od nich. Nieważne co zrobimy czy zamierzamy zrobić, zawsze nasunie się to głupie pytania ''a co powie...?". Nie pozwólmy, by inni nas ograniczali.
Mam być sobą? A przepraszam kim niby teraz jestem, jak nie sobą? Nienawidzę takich myśli motywacyjnych. Wiem, że ludzie zakładają maski, ale nie są one złe. One są po prostu odpowiednie do sytuacji. Czuję się jak idiotka, że kiedyś uważałam inaczej. Widać czas zmienia punkt widzenia.
Im wcześniej wstaniesz, tym więcej zrobisz i tym więcej będzie Ci się chciało. Mówię to z autopsji, nie ma sensu spać do dwunastej. To nic nie da. Nie wyśpisz się bardziej, ale za to będziesz bardziej zmęczona(/y) niż za pierwszym razem.
Czasami czuję się sfrustrowana, że nie umiem robić cudownego makijażu, że nie potrafię się nauczyć, a później przypominam sobie, że tak naprawdę najpiękniejszy na twarzy jest uśmiech. I mi wystarcza.
Poznawanie nowych ludzi to cudowna sprawa, ale nie ma sensu na siłę utrzymywać kontaktu, jeśli 'tego' nie czujesz. Bo po co? Po co być tak ograniczonym? Lepiej mieć jedną prawdziwą przyjaciółkę, niż ubolewać nad pięcioma, których nigdy nie było.
Smutek jest ważny. Jest przygnębiający, ale jest potrzebny. Gdyby go nie było, nie doceniałabym szczęśliwych chwil.
Bycie realistką, pesymistką, idealistką i perfekcjonistką jednocześnie potrafi naprawdę bardzo utrudnić życie! Brzmi sprzecznie, ale uwierzcie, jest możliwe.
Ostatnio uświadomiłam sobie, że odwaga nie musi być głośna. Czasami wystarczą malutkie kroczki na przód, to też jest odwaga. Nie stanie w miejscu.
Zasypianie to wkurzająco upierdliwy proces. Zwłaszcza, gdy twoje myśli nie dają ci spać i wymyślają niestworzone historie, które i tak nigdy się nie wydarzą.
Książki rozwijają wyobraźnię. Moja chyba już wyszła ponad wszelkie granice. Zbyt często przejmuje stery i nie pozwala normalnie funkcjonować. Zwariować idzie!
Nienawidzę, gdy szanse przelatują mi przez palce. Nienawidzę tego, że nie potrafię czasami wziąć się w garść i je wykorzystać. Nie bierzcie ze mnie przykładu.
Dlaczego telefon zaczyna być naszą trzecią ręką? To mnie zaczyna naprawdę przerażać. Dziwne urządzenie, lepiej trzymać je na dystans ;).
Zacznij żyć, łamać zasady, dlaczego? A tak nawet dla przykładu. Nie można całe życie być grzecznym, idealnym i posłusznym. Szkoda, że tak późno sobie to uświadomiłam. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o naukę. Tak, to prawda jest ważna. Ale nie jest całym życiem. Ona niby niesie nam przyszłość, ale gdzie jest nasza teraźniejszość skoro ciągle się uczymy? Gdzie? Chcę żyć. Tu i teraz. Nie przejmować się tym co będzie jutro. W końcu jutra może nie być. Dostrzegam to bardziej od wypadku. Nie chcę wszystkiego brać pod jego pryzmatem, ale tak samo nie mogę brać wszystkiego pod pryzmatem ''ucz się, bo nie będziesz mieć przyszłości". Może to szalone tak myśleć, ale postanowiłam opuścić 'bezpieczną' przystań i ruszyć. Chcę robić to co sprawia mi radość. Co z tego, jeżeli ta chwila szczęścia będzie trwać tylko dwie sekundy, ważne, że będzie! Każda pozytywna energia jest ważna! (kiedyś postaram się bardziej wyjaśnić co miałam na myśli)
Lubię spędzać czas sama, ale to nie znaczy, że lubię być samotna.
Czemu każdy wspaniały plan, który w nocy przyjdzie mi do głowy umiera o świcie?
Szkoła to dość dziwne miejsce. Będąc nastolatkiem czy dzieckiem nie chce się do niej chodzić. Nie można się doczekać momentu, aż się ją skończy. Podobno jak jest się dorosłym to chce się do niej wrócić. Cóż za ironia! Na swoje szczęście (lub nie) zostały mi dwa ostatnie lata liceum i przekonam się kiedyś jak to będzie.
Lubię być za siebie odpowiedzialna. Lubię mieć plan na przyszłość. Powinnam cieszyć się, że jeszcze jestem dzieckiem, a tymczasem marzę o byciu dorosłą. O posiadaniu rodziny, kochającego męża i pięknego domu. Dość dziwne na siedemnastolatkę, w tych czasach, nieprawdaż? Wspominałam już wyżej, że jestem idealistką? Tak. No więc, jak mówiłam jestem też pesymistką. I mam wrażenie, że nie będę tego mieć. Ot tak, dla przykładu. Na to nie można zapracować. To się zdobywa chwilą. Poznaje tą drugą osobę, z którą wiedzie się życie usłane codziennymi problemami, które powinno się pokonywać razem. Szkoda, że życie nie jest aż tak cudowne. Chyba za wiele książek się naczytałam (zwłaszcza romansów). Mój świat jest różowy, gdy tymczasem prawdziwy mieni się odcieniami szarości... I to nie tak, że chcę księcia na białym koniu. Nigdy go nie chciałam. Nie chcę też tego "jedynego na zawsze", będę zadowolona nawet jeśli to będzie "drugi na zawsze"xD.
I tak, to wszystko! Te lekcje są troszkę inne niż z poprzedniego roku. Czemu? Czas zmienił punkt widzenia, poza tym zmieniłam się, a dodatkowo szukam tego czegoś w sobie, tej siły, która pozwoli mi nie złapać ''szkolnej depresji'' jak to zwykłam nazywać i nie wpędzi mnie znowu w nieustanną naukę bez życia.
Mam być sobą? A przepraszam kim niby teraz jestem, jak nie sobą? Nienawidzę takich myśli motywacyjnych. Wiem, że ludzie zakładają maski, ale nie są one złe. One są po prostu odpowiednie do sytuacji. Czuję się jak idiotka, że kiedyś uważałam inaczej. Widać czas zmienia punkt widzenia.
Im wcześniej wstaniesz, tym więcej zrobisz i tym więcej będzie Ci się chciało. Mówię to z autopsji, nie ma sensu spać do dwunastej. To nic nie da. Nie wyśpisz się bardziej, ale za to będziesz bardziej zmęczona(/y) niż za pierwszym razem.
Czasami czuję się sfrustrowana, że nie umiem robić cudownego makijażu, że nie potrafię się nauczyć, a później przypominam sobie, że tak naprawdę najpiękniejszy na twarzy jest uśmiech. I mi wystarcza.
Poznawanie nowych ludzi to cudowna sprawa, ale nie ma sensu na siłę utrzymywać kontaktu, jeśli 'tego' nie czujesz. Bo po co? Po co być tak ograniczonym? Lepiej mieć jedną prawdziwą przyjaciółkę, niż ubolewać nad pięcioma, których nigdy nie było.
Smutek jest ważny. Jest przygnębiający, ale jest potrzebny. Gdyby go nie było, nie doceniałabym szczęśliwych chwil.
Bycie realistką, pesymistką, idealistką i perfekcjonistką jednocześnie potrafi naprawdę bardzo utrudnić życie! Brzmi sprzecznie, ale uwierzcie, jest możliwe.
Ostatnio uświadomiłam sobie, że odwaga nie musi być głośna. Czasami wystarczą malutkie kroczki na przód, to też jest odwaga. Nie stanie w miejscu.
Zasypianie to wkurzająco upierdliwy proces. Zwłaszcza, gdy twoje myśli nie dają ci spać i wymyślają niestworzone historie, które i tak nigdy się nie wydarzą.
Książki rozwijają wyobraźnię. Moja chyba już wyszła ponad wszelkie granice. Zbyt często przejmuje stery i nie pozwala normalnie funkcjonować. Zwariować idzie!
Nienawidzę, gdy szanse przelatują mi przez palce. Nienawidzę tego, że nie potrafię czasami wziąć się w garść i je wykorzystać. Nie bierzcie ze mnie przykładu.
Dlaczego telefon zaczyna być naszą trzecią ręką? To mnie zaczyna naprawdę przerażać. Dziwne urządzenie, lepiej trzymać je na dystans ;).
Zacznij żyć, łamać zasady, dlaczego? A tak nawet dla przykładu. Nie można całe życie być grzecznym, idealnym i posłusznym. Szkoda, że tak późno sobie to uświadomiłam. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o naukę. Tak, to prawda jest ważna. Ale nie jest całym życiem. Ona niby niesie nam przyszłość, ale gdzie jest nasza teraźniejszość skoro ciągle się uczymy? Gdzie? Chcę żyć. Tu i teraz. Nie przejmować się tym co będzie jutro. W końcu jutra może nie być. Dostrzegam to bardziej od wypadku. Nie chcę wszystkiego brać pod jego pryzmatem, ale tak samo nie mogę brać wszystkiego pod pryzmatem ''ucz się, bo nie będziesz mieć przyszłości". Może to szalone tak myśleć, ale postanowiłam opuścić 'bezpieczną' przystań i ruszyć. Chcę robić to co sprawia mi radość. Co z tego, jeżeli ta chwila szczęścia będzie trwać tylko dwie sekundy, ważne, że będzie! Każda pozytywna energia jest ważna! (kiedyś postaram się bardziej wyjaśnić co miałam na myśli)
Lubię spędzać czas sama, ale to nie znaczy, że lubię być samotna.
Czemu każdy wspaniały plan, który w nocy przyjdzie mi do głowy umiera o świcie?
Szkoła to dość dziwne miejsce. Będąc nastolatkiem czy dzieckiem nie chce się do niej chodzić. Nie można się doczekać momentu, aż się ją skończy. Podobno jak jest się dorosłym to chce się do niej wrócić. Cóż za ironia! Na swoje szczęście (lub nie) zostały mi dwa ostatnie lata liceum i przekonam się kiedyś jak to będzie.
Lubię być za siebie odpowiedzialna. Lubię mieć plan na przyszłość. Powinnam cieszyć się, że jeszcze jestem dzieckiem, a tymczasem marzę o byciu dorosłą. O posiadaniu rodziny, kochającego męża i pięknego domu. Dość dziwne na siedemnastolatkę, w tych czasach, nieprawdaż? Wspominałam już wyżej, że jestem idealistką? Tak. No więc, jak mówiłam jestem też pesymistką. I mam wrażenie, że nie będę tego mieć. Ot tak, dla przykładu. Na to nie można zapracować. To się zdobywa chwilą. Poznaje tą drugą osobę, z którą wiedzie się życie usłane codziennymi problemami, które powinno się pokonywać razem. Szkoda, że życie nie jest aż tak cudowne. Chyba za wiele książek się naczytałam (zwłaszcza romansów). Mój świat jest różowy, gdy tymczasem prawdziwy mieni się odcieniami szarości... I to nie tak, że chcę księcia na białym koniu. Nigdy go nie chciałam. Nie chcę też tego "jedynego na zawsze", będę zadowolona nawet jeśli to będzie "drugi na zawsze"xD.
I tak, to wszystko! Te lekcje są troszkę inne niż z poprzedniego roku. Czemu? Czas zmienił punkt widzenia, poza tym zmieniłam się, a dodatkowo szukam tego czegoś w sobie, tej siły, która pozwoli mi nie złapać ''szkolnej depresji'' jak to zwykłam nazywać i nie wpędzi mnie znowu w nieustanną naukę bez życia.
Świetny post, wartościowe lekcje no i wyjątkowy dzień! Życzę Ci samych cudowności, spełnienia wszystkich marzeń, stosów książek sięgających nieba i nieustannej radości z życia. Wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrawie równe 10 lat różnicy między nami! Kupa czasu! :)
OdpowiedzUsuńTak, to bardzo dużo czasu :) Jedna z moich sióstr jest o 10 lat młodsza ode mnie i wiem, że w praktyce jest to ogromna przepaść.
UsuńŚwietny post! Jestem pod wrażeniem. Myślę, że przemyślę to co napisałaś...
OdpowiedzUsuń:D
UsuńBardzo fajny pomysł na post! Z wieloma rzeczami się zgadzam :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze z okazji urodzin <3
Pozdrawiam ;)
Dziękuję :)
UsuńTaaa moje łamanie zasad i szaleństwo ostatnio dobrze nie wyszło :/ Chyba jednak wolę życie mola i kujona :D
OdpowiedzUsuńAż mnie zaciekawiłaś, ale nie będę się wtrącać :)
UsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńZ roku na rok życie przynosi coś innego, zmienia się też punkt widzenia o czym wspomniałaś. :) Muszę przyznać, że Twoje lekcje są wartościowe. :)
Dziękuję :)
UsuńNaprawdę świetne lekcje! W ogóle świetny pomysł na posta, spotykam się z tym pierwszy raz i już mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńhttps://poziomka1.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńŚwietne lekcje. Niektórych sama używam :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
To super :D
UsuńWszystkiego najlepszego. Obu siedemnastka była warta wspomnień :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJEZU, TAK! Zasypianie to wyjątkowo irytujący proces. W tym momencie do łba przychodzi mi milion pomysłów i milion scenariuszy na wszystko praktycznie.
OdpowiedzUsuńCo do tego smutku to zdecydowanie się zgadzam. Bez niego i niepowodzeń nigdy nie docenimy tych świetnych chwil :D
Pozdrawiam ciepło! :)
Kasia z niekulturalnie.pl :)
Hahahahha, mi też, i jak tu spać? :D
UsuńMasz ciekawy punkt widzenia, wiele daje do myślenia i tak sobie myślę, kurde otwierasz mi oczy. Dzięki :)/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Belle di Art
Proszę :D Cieszę się, że Ci się spodobało :)
UsuńJeju kolejny kreatywny, świetnie napisany post. To, że jesteś perfekcjonistą i idealistką można zauważyć po przykładaniu się do notek, widać w każdej z nich zachowaną oryginalność i skład a to duuuży plus c:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam c:
https://miedzynamiksiazkami.blogspot.com/
Cieszę się, że tak uważasz :D
UsuńNieco spóźnione, ale szczere - wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia, szczęścia i samych przyjemnych lektur! ;)
OdpowiedzUsuńSzósta lekcja kojarzy mi się z Delirium, tam Lena powiedziała takie piękne słowa: „Wiesz, że nie możesz być szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa, prawda?” Uwielbiam ten cytat. ;)
Dziękuję :) Nie pamiętałam tego cytatu, ale super :D
UsuńWszystkiego najlepszego! :* Ja dzień swoich urodzin też poniekąd dzielę ze swoją mamą, ponieważ wypada on w Dzień Matki. :) Wszystkie lekcje są naprawdę warte przemyślenia. Jeśli chodzi o tę czternastą, to mam tak samo. Jest wielka różnica pomiędzy byciem przebywaniem w samotności a byciem samotnym, a ja zwyczajnie czasem lubię pobyć we własnym towarzystwie i nie lubię otaczać się ludźmi 24/7 ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Dziękuję :) Ja czasami też tak lubię :)
UsuńWyszło wspaniale, aż trudno uwierzyć, że jesteś tak młodą osobą :) Samych wspaniałości z okazji urodzin ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
UsuńWspaniałe przemyślenia :) Wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPamiętam jak rok temu robiłaś szesnaście lekcji <3 Staram się mieć podobne podejście w wielu sprawach, ale nie zawsze to wychodzi. Niektóre lekcje, które tutaj napisałaś nadają się na cytaty :D
OdpowiedzUsuńOoo, jak miło, że pamiętasz ;)
UsuńBardzo fajny post!
OdpowiedzUsuńW sumie rzeczywiście to motywujące bycie soba zaczyna byc juz nudne i niezrozumiale :P
Obserwuje :)
http://live-telepathically.blogspot.com/
Też tak myślę, jak można nie być sobą? xD Można nie wiedzieć kim się jest. Ale wtedy odpowiedż jest jedna- sobą.
UsuńŚwietny post! Mega pomysłowy!
OdpowiedzUsuńA no i w ogóle 100 lat, spełnienia marzeń i dużo książek! :D Niestety życzenia spóźnione, ale szczere! ♥
Pozdrawiam
https://emi-lovebooks.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńBardzo podoba mi się ten post i jego forma.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Spełnienia książkowych marzeń.
Pozdrawiam, Aleksandra :)
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńMnie też kiedyś irytowało, że nie umiem zrobić makijażu, a potem zrobiłam się narcystyczna i wyszłam z założenia, że go nie potrzebuję :D
OdpowiedzUsuńHsahahhahah, dobre podejście :D <333
UsuńA po co mieć milion "przyjaciół" jak można mieć jednego prawdziwego lub mieć hajlajf na świat. :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńTakie prawdziwe też dla mnie ^^
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper wpis :D sami się utożsamiamy ;p
OdpowiedzUsuń